piątek, 25 grudnia 2015

Meow CATmas


Zwykłe życzenia są zbyt sztampowe w trzecim tysiącleciu, więc tym razem postawimy na naszą kotność. A więc, tony tuńczyka, samoczyszczącej się kuwety i dużo mebli do drapania :D

A tak na poważnie: składamy wam najserdeczniejsze życzenia od całego zespołu TCP. Chcemy, żeby wasze Święta były przecudnym czasem spędzonym w gronie rodziny i przyjaciół. Niech śnieg będzie jedyną rzeczą, której braknie!

WESOŁYCH ŚWIĄT!

wtorek, 15 grudnia 2015

Igrzyska Śmierci


Hej!

W dzisiejszym poście napiszę trochę o pierwszym tomie genialnej trylogii "Igrzyska Śmierci" autorstwa Suzanne Collins. Ta propozycja miała ukazać się w serii Książka na wakacje, ale jak to zwykle u nas bywa, trochę nam się przedłużyło pisanie.

Nie męczę już i zapraszam was bardzo serdecznie do przeczytania tego wpisu!

sobota, 14 listopada 2015

Książka tradycyjna a elektroniczna

Wiele osób kocha czytać. Pozostaje tyko pytanie: e-book czy zwykła książka?

Oczywiście i z takiego błahego powodu powstają ostre dyskusje, jeśli nie kłótnie. 
Postanowiłyśmy więc zrobić porównanie, żeby wyjaśnić wszelkie wątpliwości.

Na początek książki elektroniczne. 

niedziela, 18 października 2015

Liebster Blog Award #3

Bardzo dziękujemy Oliwii Karpowicz za nominację do kolejnego LBA! Nie przedłużając...

1. Podoba ci się swoje imię? Jeśli nie, jakie chciałbyś mieć ?
Aga: Jest całkiem okay, ale sto razy bardziej wolałabym mieć na imię Maria.
Duża: Podoba mi się moje imię. Z jednej strony jest takie, hmmm dostojne, ale można je też zdrobnić, więc same plusy. Martwi mnie natomiast jego rosnąca popularność :c Zawsze chciałam być jedyną Zuzką, żeby to imię kojarzyło się konkretnie ze mną, ale kolejna szkoła i przynajmniej dwie Zuzki oprócz mnie :/ Nie to, ze jestem samolubna! W każdym razie w dwie Zuzki w klasie było raźniej, prawda Fey?
Fey: Dokładnie tak, Duża! Lubię swoje imię, ale nie przeszkadzałoby mi nazywać się na przykład Wanda.

2. Twoja ulubiona bajka?
Aga: LBA bez Disneya to nie LBA! Zdecydowanie uwielbiam Zaplątanych.
Duża: Zaplatani, Pocahontas, Mulan, 101 dalmatyńczyków, Król Lew, Anastazja, Piękna i Bestia. Nie umiem wybrać jednej :c
Fey: "Anastazja" z nie-disneyowskich i większość disneyowskich.

czwartek, 15 października 2015

Gdzie diabeł nie może, tam Koty pośle


Należy się wam kilka słów przeprosin za to, że całkowicie zapomniałyśmy o istnieniu bloga. (Wcale nie zapomniałyśmy, tylko adaptacja w nowych szkołach i natłok zajęć nie pozwoliły nam na zbyt duże udzielanie się. Wcześniej się spotykaliśmy codziennie, więc dyskusje na temat postów prowadziłyśmy non stop. Teraz tylko piszemy na fejsiku, a jak już się spotkamy to jest święto. Ale w sumie głupie wytłumaczenie. Trzymajmy się wersji, ze zapomniałyśmy o blogu). Jest nam z tego powodu bardzo głupio, ale mamy nadzieję, że nas zrozumiecie. 
Nie wiedziałyśmy, że liceum będzie tak bardzo wyczerpujące. Ledwo mamy czas na odrabianie lekcji, a co dopiero na pisanie postów. O Dużej nawet nie wspominam. Jej się już nawet nie chce włączyć komputera po treningach. (Yeah! Ktoś o mnie wspomniał! Ale i tak mam focha, nie będę tłumaczyć dlaczego, bo jestem obrażona Xd Ale tak zupełnie na serio, to nie mam siły po treningach wejść po schodach do domu, a co dopiero ruszyć tyłek do komputera).

czwartek, 24 września 2015

Scream Queens

Niedawno, a dokładnie... (poczekajcie, sprawdzę) 22 września, premierę miał serial Scream Queens. Mam wrażenie, że opisuję ostatnio same produkcje Ryana Murphy'ego. No trudno. Przyzwyczajcie się, bo nie jest to ostatni serial tego gościa, który opisuję.

Scream Queens to połączenie komedii i horroru, więc w niektórych momentach nie mam pojęcia, czy się śmiać, płakać, czy może nawet krzyczeć. W dodatku ta obsada. Wywołuje u mnie takie same emocje, jak sama fabuła. W jednym serialu upchnięto Nicka Jonasa, Arianę Grande, Leę Michell, Keke Palmers, Emmę Roberts i jeszcze kilka osób, które kojarzę, ale wiem skąd. Takie zestawienie aktorów z lekka skojarzyło mi się z plejadą gwiazd Disneya i Nickelodeon. Oczywiście nie czepiam się tego, bo każdy chcę się wyrwać z pęt bajek dla dzieci (popatrzmy na przyklad na taką Miley Cyrus xd), ale trochę mi się mordka śmieje, gdy widzę ich razem.

Głównym wątkiem jest fala morderstw na amerykańskim kampusie. (Tak szczerze, to mam wątpliwości, czy ktokolwiek umarł, ale ciii.) Mimo że wszędzie wieje groteską, to bardzo miło się ogląda Scream Queens. Pomysł też jest ciekawy. Na razie trzyma w napięciu. Jestem ciekawa, kto kryje się pod maską tego czerwonego diabła.

Moim pierwszym skojarzeniem po obejrzeniu pierwszego odcinka był Straszny Film. Jest to jedyny film, przy którym potrafię popłakać się ze śmiechu. W Scream Queens też było kilka genialnych momentów. Opiszę je potem, żeby nikomu nie zaspojlerować.

Tutaj macie zwiastun, bo moje "gadanie" może wcale nie przekonywać, chociaż mój zamiar był odwrotny. Niestety znalazłam tylko angielską wersję, więc jeśli ktoś miałby trailer z napisami czy coś, to podrzućcie mi linka :)


Napiszę to w środku, bo niżej będzie kilka spojlerów: oglądaliście już Scream Queens? Jeśli tak, to chcę poznać wasze opinie! Jestem bardzo ciekawa, co wy sądzicie o tym serialu. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do grupy Scream Queens Polska, w której będziecie mogli na bieżąco śledzić nowinki oraz znajdziecie linki do najnowszych odcinków ;)

Ogólnie, serial wywarł na mnie dobre pierwsze wrażenie i serdecznie polecam osobom, które lubią dreszczyk emocji, a także sporą dawkę humoru!

Ps. Przepraszam, że raz zwracam się tylko do dziewczyn, a czasami do wszystkich, ale nie mam pojęcia, czy tego bloga czyta jakiś chłopak i w trakcie wychodzi właśnie coś takiego. Gdy jakiś kawaler postanowi się określić, to ja też się przystosuję :)

NIE CZYTAJ DALEJ, JEŚLI NIE CHCESZ SPOJLERÓW!!!

środa, 16 września 2015

Plusy i minusy siedzenia w domu

Tego posta zacznę jednym, mądrym zdaniem. Kto twierdzi, że sztuką jest przemieszczanie się z gipsem, chyba jeszcze nigdy nie próbował się z nim umyć. Do takich refleksji natchnęło mnie wczoraj, gdy prawie wpadłam do wanny. Podziwiam więc wszystkich biegłych w takiej akrobatyce!

A teraz na poważnie. Witam w kolejnym poście z mojej pseudoserii "Z pamiętnika kaleki"! Mam wrażenie, że przypomina to nasze kochane Pierdolenie o Szopenie (do którego serdecznie zapraszam!), ale dla niepoznaki zmieniłam nazwę xD Żeby nie było, że plagiat. Bo gdyby ta Wariatka mnie dorwała... Nie byłoby kolorowo. To znaczy, byłoby. Ale na ścianie. Wszystkie odcienie czerwieni. 

Kto nie chciałby siedzieć w domu przez dwa tygodnie, gdy reszta twoich przyjaciół chodzi do szkoły? Przecież ominie nas tyle kartkówek, sprawdzianów, prac domowych! Nie będzie tego nieznośnego szumu z korytarza. Nie trzeba wcześnie wstawać i ma się tyle czasu na własne zachcianki... 
Ale tak na prawdę jest to najgorsze zło, jakie może się przydarzyć. Wszystko prace pisemne i tak trzeba nadrobić, a notatki same się nie przepiszą. W dodatku ucieka nam sam początek materiału, a jak tego się nie zrozumie, to od razu można sobie krzyżyk postawić. W dodatku ucieka tyle fajnych akcji w szkole! Niedługo mają być robione zdjęcia klasowe (akurat dobrze, że mnie nie ma, bo nienawidzę fotek) i trzydniowa wycieczka integracyjna, na którą bardzo chciałam jechać, ale odbywa się w dzień, gdy mam mieć zdejmowany gips. Niestety. 

W dodatku co zrobić z tą nudą? Próbuję wszystkiego, na co mogę sobie pozwolić (czyli niewiele rzeczy), ale i tak po 10 minutach tracę zainteresowanie. Od kilku dni marzyłam o zagraniu na konsoli w Call of Duty (nie wiem, co we mnie wstąpiło xD), ale ledwo włączyłam grę, już mi się odechciało. 
Tak samo z książkami. Czytam kilka stron i stwierdzam, że tekst w ogóle do mnie nie trafia. Chyba tyko ratuje mnie muzyka.

A co do muzyki: zakochałam się w tej piosence. Mogę  jej słuchać na okrągło. Ma w sobie coś takiego magicznego, że można się rozpłynąć... Znacie piosenki w podobnym klimacie? 


Na sam koniec mam do was pytanie. Co można zrobić samemu w domu, mając gips na nodze? Bo niedługo zwariuję. A to dopiero zaledwie dwa dni! Help! 

wtorek, 15 września 2015

Z pamiętnika kaleki

Z racji tego, że wczoraj okazało się, że jestem życiową porażką i skręciłam sobie stopę (tak, ja też wcześniej nie wiedziałam, że tak się da), mam teraz masę wolnego czasu. Na szczęście przypomniałam sobie, że przecież prowadzę bloga, więc spożytkuję swoją całą energię tutaj!

Uświadomiłam sobie, że całe wakacje gadałyśmy o tym, że niedługo idziemy do nowej szkoły itd., a gdy nadszedł wrzesień, nie napisałyśmy ani słowa o naszych pierwszych wrażeniach. Muszę przyznać, że nasze obawy były bezpodstawne. Klasę ogólnie odbieram pozytywnie, a nauczycie są tacy, jacy powinni, czyli wymagają, ale w ten dobry sposób. Mam nadzieję, że Fey zgodzi się z moim zdaniem.
Wydaje mi się, że Dużej (znanej od niedawna jako Wariatka) także podoba się jej szkoła. Cóż, mnie by się podobała. Mam nadzieję, że także napisze coś o swoich wrażeniach!

Minęło trochę czasu, a ja wciąż nie umiem przestawić się na bycie licealistką. W ogóle tego nie czuję. Fakt, nowa szkoła, ale dalej, gdy opowiadam, że w "szkole wcześniej", to mam na myśli podstawówkę, a nie gimnazjum. Często zdarza mi się nawet palnąć gafę w rozmowie. Mam jednak nadzieję, że to szybko minie!
Wam też tyle zajęło przestawienie się? Bo zaczynam się o siebie martwić.

Oczywiście swoje pierwsze kieszonkowe musiałam wydać w pierwszym dniu szkoły. Całkiem niedaleko mamy Biedronkę. A Biedronka słynie z tanich książek w wersji kieszonkowej, więc gdy zauważyłam książkę o tytule Policja, stwierdziłam, że muszę ją mieć, chociażby ze względu na tytuł. W dodatku autorem jest Jo Nesbø, o którym dosyć często ostatnio słyszałam.
Jak się potem okazało, jest to dziesiąty tom serii, ale i tak mam zamiar to przeczytać (jestem już w trakcie),  potem sięgnę za resztę.
Ktoś z was może czytał ten kryminał? Polecacie czy niekoniecznie?

Mam nadzieję, że jutro także coś napiszę. 18 września powinien pojawić się post Fey, ale znając życie, znowu zapomni. W każdym razie, będę ją męczyć, żeby to napisała.

Ten post jest wstępem do mojej serii "Z pamiętnika kaleki", więc zaglądajcie! Dobra, żartuję. Nie będzie takiej serii, ale posty będą się częściej pojawiać!
Dlatego serdecznie zapraszam do lajkowania naszej stronki na facebooku. Linka znajdziecie z prawej strony (mam na myśli ten śliczny czerwony prostokącik). Będziecie wtedy na bieżąco!

Ps. Kotki, motywacja!

Pps. Wiadomość od Wariatki: ma focha, ponieważ ostatnio się spięła i napisała nowego posta, a nikt nawet nie skomentował! Grozi mi, że przestanie pisać!

poniedziałek, 7 września 2015

American Horror Story

Za American Horror Story wzięłam się całkiem niedawno, chociaż słyszałam o tym dosyć długo. Nawet kilka osób ze starej klasy (pozdrawiam!) mi to polecało, więc w końcu zdecydowałam się. 

Zdecydowałam, że opiszę, zrecenzuję osobno wszystkie sezony, bo (uwaga, nieznający!) każdy opowiada osobną historię, ale aktorzy się powtarzają, dzięki czemu uzyskano świetny efekt Déjà vu. Według mnie to bardzo ciekawy pomysł. Wcześniej nawet bym nie wpadła, że coś takiego można zrobić. 

A więc, pierwszy sezon opowiada o rodzinie, która przeprowadziła się do nowego domu. Oczywiście nie poinformowano ich wcześniej, że jest on nawiedzony, a wewnątrz dokonano naprawdę wielu morderstw. 
Ich sąsiadką została Constance - nieco dziwna, już trochę starsza, kobieta, która wychowywała swoją krnąbrną córkę. 
Powodem przeprowadzki była zdrada Bena oraz poronienie Vivien. Razem że swoją nastoletnią córką, Violet, postanowili zacząć życie od nowa. 

Nie będę ukrywać, że American Horror Story czasami mnie przerażało, albo wręcz niepokoiło. Inaczej nie umiem tego określić. Jeśli wcześniej bałam się piwnic, to teraz mój strach wyszedł poza skalę. Naprawdę. 
W dodatku te wszystkie duchy... Brr... Nie lubię duchów. Ale jeszcze bardziej zombie. (I tak jak zwykle, zaczynam się coraz bardziej oddalać od głównego tematu, tym razem, na rzecz martwych, gnijących ludzi... Ohyda.)

Poza tym, ile tam było muzycznych perełek! Niektórych piosenek mogłabym słuchać do końca życia. Naprawdę.
Nie będę ich tutaj wszystkich wypisywać, a tym bardziej wklejać filmików z youtube, bo pisałabym tego posta nie wiem ile, ale dla zainteresowanych, tutaj macie cały soundtrack

Zawsze mam problem z opisywanie książek, seriali, filmów, itd., bo nigdy nie wiem, jak dużo mogę zdradzić fabuły, żeby nie zdradzić zbyt wiele, tylko zachęcić do poznania reszty.  
Liczę więc na wasze komentarze! Jeśli uważacie, że mogę zdradzić trochę więcej, to śmiało piszcie. 
Jeśli już znacie ten serial, to liczę na wasze zdanie. Jestem ciekawa, czy wam też się podoba. 
Poza tym, co sądzicie o nowej serii? Ciekawa, czy oklepana?

piątek, 4 września 2015

Powrót w wielkim stylu

Hej miśki!
Po wakacjach wracam do Was z nowym Pierdoleniem o Szopenie. Mam w planach napisanie recenzji pewnej książki, którą przeczytałam w wakacje, ale cierpliwości. Narazie muszę napisać o czymś, co działo się chwilkę temu. Mianowicie o obozie sportowym.
Jak już pewnie wiecie 1 września oficjalnie rozpoczęłam naukę w szkole sportowej. Otóż wcześniej spędziłam jakieś 10 dni w Pobierowie wraz z innymi siatkarkami z wyżej wymienionej szkoły. Co w tym takiego wyjątkowego? Już mówię!
Pierwsza sprawa: jazda pociągiem. Niby podróż samochodem wygoda, bo sam wybierasz trasę, godziny, częstotliwość postojów i tego typu rzeczy. Jeżeli komuś z Was nadarzy się okazja do dłuższej jazdy tym środkiem transportu - niech zaklepie sobie podłogę! Możecie mi nie wierzyć, ale jadąc ośmioosobową grupą w przedziale, dwie osoby na podłodze mają najwygodniej. Polecam!
Druga sprawa: obóz sportowy - zbiorowisko dresiarzy! Szykując się na wyjazd, spakowałam mnóstwo koszulek, szortów i ciuchów nadających się na wyjście na miasto czy coś w ten deseń. Myślałam, że będę musiała się spoko ubierać, codziennie malować itp. Nic bardziej mylnego! (W tym miejscu przypadkowo pojawił się mój plan dnia). Na śniadanie o 7.45 wszystkie schodziłyśmy w strojach sportowych, gotowe na trening. Po powrocie ze śniadania miałyśmy chwilkę odpoczynku żeby nie zabrudzić podłogi na hali (czyli po prostu się nie pożygać), a o 8.30 maszerowałyśmy na halę z butami sportowymi i butelkami z wodą w rękach. Widok kilkunastu dziewczyn, które normalnie przejmowałyby się wyglądem, w skarpetkach i japonkach był pewnie dziwny dla przechodniów, ale uznajmy, że takie rzeczy się sportowcom wybacza. Po dwugodzinnym treningu wracałyśmy do pokoju żeby się wykąpać i (chyba się nie domyślicie!) przebrać w dres. Przed pierwszą schodziłyśmy na obiad, a później zachowywałyśmy się troszkę bardziej, jak normalne nastolatki. Mianowicie ubierałyśmy się, jak na osoby w naszym wieku przystało, robiłyśmy minimalny makijaż (w moim przypadku korektor na to, co mi się nie podoba, bo po co więcej? Po co się przemęczać?) i ruszałyśmy w miasto!
Najwięcej czasu I pieniędzy traciłyśmy w lodziarni Deserland, której hasłem głównym jest: "zrób se loda sam". Polegało to na tym, że między oddziałem, którym sprzedawano kawę, naleśniki, gofry  i tego typu rzeczy, a stanowiskiem, gdzie sprzedawano lody kręcone, było miejsce, gdzie samodzielnie nakładało się lody, owoce, polewy, posypki, żelki itp. (zacytuję Agę, a co mi tam: mam nadzieję że nie nadużywam dobroci Matki Boskiej Interpunkcyjnej, bo to było ciężkie zdanie xd). Na końcu kubeczek z deserem trzeba było położyć na wadze i zapłacić. Dawali też kolorowe łyżeczki!
Raz się żyje! Pochwalę się zdjęciem ze snapchata ;)
Wieczorkiem wracałyśmy na kolację, a potem znowu leciałyśmy na trening (spalałyśmy przynajmniej te nasze deserki, więc nie ma tego złego). Po powrocie miałyśmy siłę tylko na prysznic i praktycznie od razu szłyśmy spać. 
Kilka rad dla przyszłych lub sporadycznych sportowców (oraz nawet osób jadących na zwykłe kolonie):
Jadąc na obóz nie bierz tyle koszulek treningowych, ile dni lub mniej (jak to w moim przypadku było), bo plany wyprania sobie rzeczy nie zawsze wypalą. Poza tym kto by pomyślał, że na obozie SPORTOWYM, jak sama nazwa mówi, jest dużo SPORTU, co za tym idzie dwa treningi dziennie to raczej normalka. Ja wybrałam się na dziesięciodniowy obóz z sześcioma koszulkami, więc plany prania potroiły się z racji tego, że potrzebowałam dużo więcej koszulek, zabranie mini żelazka i czajnika to dobry pomysł! Nie mówię, że każdy ma zabrać, ale podzielcie się. Zawsze można od kogoś coś pożyczyć, a żelazko przyda się np. w sytuacji numer jeden: gdy będziemy musieli prać ciuchy! Moje mini żelazko miało branie i mimo, że troszkę kapało to wszyscy byli zadowoleni, bo jak to mówią: "mały, ale wariat"! Czajnik to dobrobyt, gdy musisz koniecznie zjeść zupkę chińską, bo kotlet na stołówce wygląda, jak przegląd mięsa z poprzedniego tygodnia. Jeśli tylko masz miejsce w torbie lub walizce zabierz: JEDZENIE. Czy to w podróży, czy w ciągu pobytu, a nawet kiedy wykończony po treningu zjadłbyś cokolwiek. Jedzenie zawsze się przyda, a jak wiadomo, w miejscowościach turystycznych ceny w sklepach są o wiele wyższe. Dziś robiąc zakupy w Lidlu wydałam 5 zł, a kupiłam tyle, że w sumie nie mogłam wcisnąć rogalika do końca. Była to miła odmiana po zakupach w Lewiatanie w Pobierowie, gdzie za produkty spożywcze płaciłyśmy minimum 9 zł.Tampony, podpaski, cokolwiek używasz, kup w domu żeby nie musieć stracić kupy kasy na takie pozorne bzdury, ale w sumie z drugiej strony "must have" xd i nie być zmuszonym do bycia obserwowanym przez miliony turystów i bardzo miłych kasjerów. Co jak co, ale obcy faceci nie muszą wiedzieć kiedy mamy okres i patrzeć na nas, gdy niecierpliwimy się w kasie i odbieramy resztę ze wzrokiem mówiącym: "szybciej chłopie, chyba że chcesz żebym tu przemokła i mój potop w majtkach opuścił obecną lokalizację"! (chyba mnie poniosło).
Napisałam ten post, bo chciałam podzielić się z Wami moimi przeżyciami z obozu. Drugim powodem był fakt, że przez całe wakacje nie napisałam żadnego posta (jak to się stało?), a poza tym ktoś się już w komentarzach upominał o Pierdolenie o Szopenie (dziękuję za motywację!).
Wydaje mi się, że ten post do zbyt ciekawych nie należy, ale najwyżej będę miała gotowe wypracowanie na pierwszą lekcję polskiego w liceum.
Nie zagłębiałam się zbytnio w szczegóły, bo po co mam pisać o osobach, których nie znacie, a poza tym możliwe, że te osoby niedługo odkryją tego bloga. Trzeba jednak napisać, że towarzystwo było bardzo fajne.
Myślę, że będę kończyć tego posta. Może coś z niego wyjdzie. Ale nawet jeśli nie, to miło było przeżyć to jeszcze raz, na nowo.
Nie wyjaśniłam Wam dlaczego, ale to nie ma większego znaczenia, chyba teraz powinnam się podpisywać: Wariatka albo Siatkarka z Przypadku. Co wolicie?
Na razie się żegnam.
Do napisania kochane koty!
Duża
Ps. Czy to, że żegnam się z Wami po każdym poście jest dziwne? Bo pewna osoba (nie mogę powiedzieć o kim mowa, ale tak w tajemnicy zdradzę Wam, że imię tego osobnika zaczyna się na "A", a kończy na "gnieszka" xd) powiedziała mi, że brzmi to tak jakbym się żegnała już na zawsze. Też tak sądzicie?

Zdjęcie na Instagramie 

wtorek, 1 września 2015

Pierwsze urodziny TCP!


Dzisiejszy post będzie wyjątkowy! A to tylko dlatego, że nasz blog obchodzi pierwsze urodziny! Jesteśmy niesamowicie zaskoczone, że tak szybko to minęło. Pomyślałyśmy, że możemy pokrótce przedstawić, ile zdążyłyśmy zrobić przez ten czas. 

Napisałyśmy 44 posty, łącznie z tym, a w wersjach roboczych jest jeszcze jakieś 14 notatek, które może kiedyś ujrzą światło dzienne. Może. Niektóre są tak denne, że aż same nie możemy uwierzyć, że je napisałyśmy. 
Chyba nie muszę mówić, który post zdobył najwięcej wyświetleń. Fani Nocnych Łowców okazali się dość liczną grupą. Natomiast najmniej chętnie czytanym postem był... No właśnie. Nie umiem sprawdzić. (Jeśli ktoś wie, to będę wdzięczna za wyjaśnienia!)   
Jeśli już mowa o wyświetleniach, to zdobyłyśmy ich  10358. Nie wiemy czy to dużo, albo mało, ale cieszymy się, że zdobyłyśmy kilka stałych czytelniczek, a to się liczy bardziej niż jakiś numerek.
Zdobyłyśmy także... 151 komentarzy, ale tak jak w przypadku wyświetleń, najbardziej liczą się dla nas te, które były pisane od serca. 

Mimo iż bloga założyłyśmy równy rok temu, to zanim doszłyśmy do miejsca, w którym Three Cats Project wygląda tak jak teraz, minęło sporo czasu. Dopiero po około pół roku posty zaczęły się pojawiać regularnie, ale i tak większość pisałyśmy na lekcjach informatyki.


Mamy dla was także niespodziankę! Niestety za bardzo świętowałyśmy rocznicę i nie zdążyłyśmy jej przygotować. Liczę na to, że pojawi się w najbliższym czasie. 
W sumie, niespodzianka będzie z jeszcze jednej okazji! Właśnie niedawno wybiło nam okrągłe dziesięć tysięcy wyświetleń! Mamy nadzieję, że za rok ta liczba będzie o wiele bardziej atrakcyjna!

piątek, 28 sierpnia 2015

Ankieta!

Ankieta jest już dostępna, więc bardzo zapraszamy do głosowania! Mam nadzieję, że pozwoli nam to pisać na tematy, które bardziej was interesują. Jakby to powiedzieli w jakiejś reklamie - Zmieniamy się dla was!
Miała się pojawić dużo wcześniej, ale postanowiłyśmy poczekać na nowy szablon. Mamy nadzieję, że podoba wam się, bo Fey włożyła w niego wiele pracy.
Stwierdziłyśmy, że głosowanie do 15 września wystarczy. W razie czego, przedłużymy termin.

Zapraszamy także na naszą stronkę na Facebooku! Funkcjonuje ona od jakiegoś czasu i dzięki temu będziecie mogli śledzić nas na bieżąco :)
Wiem, że kiedyś już o niej pisałam, ale zdaję sobie sprawę, że nowe osoby nie są tego świadome, więc raz na jakiś czas będę o niej przypominać.

Chciałam także poinformować, że z chęcią bierzemy udział w postach gościnnych i jeśli ktoś miałby ochotę na "wymianę", to można pisać albo na Facebooku, albo na emaila ;)

sobota, 22 sierpnia 2015

Fallulah, MØ & Oh Land, czyli duńska muzyka

Hej!

Mam wrażenie, że ostatnio na blogu są tylko posty Agi. Trzeba to zmienić! Każda z autorek powinna udzielać się regularnie. Wracam więc z kolejnym muzycznym postem. Dobrych artystów nigdy za wiele. I jeszcze takich mniej znanych, ale wciąż wartych odkrycia.

Zapraszam do czytania!

Na pierwszy ogień pójdzie Fallulah, a właściwie Maria Apetri - duńska piosenkarka i autorka tekstów. Urodziła się 6 lutego 1985 roku w Danii. Jak dotąd wydała dwa albumy - The Black Cat Neighborhood (2010) i Escapism (2013). Pierwsza płyta zyskała tytuł platynowej i pomogła artystce w zdobyciu prestiżowej nagrody muzycznej P3 Guld.


Fallulah była porównywana do Mariny & The Diamonds, Adele czy Florence & The Machine, ale jest raczej mniej kontrowersyjna niż Marina i weselsza od Florence. Swoją muzykę określa jako "pomieszanie indie rock'a z bałkańskimi bitami".



Zachęcam do przesłuchania obu albumów, ale to właśnie The Black Cat Neighborhood podbił moje serce i częściej do niego wracam. 
***
Kolejną artystkę, którą wam przybliżę będzie czyli Karen Marie Ørsted. Dunka urodzona 13 sierpnia 1988 w Odense tworzy muzykę elektryczną z dodatkami indie popu czy soulu. Jej pseudonim, będący też akronimem imienia i nazwiska (Marie Ørsted =  ) w języku duńskim oznacza dziewicę, pokojówkę, dziewczynę jak i panienkę.


Debiutancki album artystki - No Mythologies to Follow - ukazał się 10 marca 2014 roku.

***
Ostatnią piosenkarką przedstawioną w tym poście będzie Nanna Øland Fabricius tworząca pod pseudonimem Oh Land. Na co dzień mieszkająca w Nowym Yorku artystka urodziła się 2 maja 1985 roku w Kopenhadze. Oprócz bycia piosenkarką i autorką tekstów jest też producentką. Jak dotąd wydała cztery albumy: Fauna (2008), Oh Land (2011), Wish Bone (2013) i Earth Sick (2014).















Oh Land tworzy głównie muzykę pop i elektroniczną.

Po kliknięciu na tytuł albumu, przeniesie was na Spotify. Myślę, że będzie to wygodniejsze, niż szukanie pojedynczych piosenek w sieci.

W pisaniu tego posta pomogła mi głównie kochana Wikipedia (i polska, i angielska), portal last.fm, YouTube i ten blog. W przyszłości zamierzam bardziej szczegółowo przybliżyć wam te artystki, ale pod odkryciu ich narodowości, postanowiłam je niehonorowo wpakować do jednego postu. Chociaż teoretycznie każda specjalizuje się w innym typie muzyki. Ale pomińmy te szczegóły i cieszmy się muzyką. :)

Co do cieszenia się muzyką - wraz z dziewczynami zaktualizowałyśmy playlistę, która widnieje na górze bloga. Tam to jest dopiero pomieszanie gatunków... 

Nie przedłużając już więcej, żegnam was bardzo serdecznie! I zachęcam do podzielenia się swoją opinią na temat posta w komentarzach.

Do napisania!

PS. W najbliższym czasie planujemy dodać post z TAGiem, do którego nominowała nas Anga.

PPS. Czym byłby wpis na tym blogu bez mnóstwa post scriptum?

PPPS. No właśnie - niczym. Dlatego zapraszamy do lajkowania naszej stronki na Facebooku!

czwartek, 20 sierpnia 2015

"Zostań recenzentem Komputronika"

To będzie kolejny post z serii "mamy do was prośbę". Spokojnie, już wyjaśniam o co chodzi.
Mianowicie, mój brat, zapalony informatyk wziął udział w konkursie organizowanym przez Komputronik. Polegał on na zrecenzjowaniu jakiegoś telefonu i ku zdziwieniu całej mojej rodziny, przeszedł do następnego etapu. (I nagle się okazało, że wszyscy w niego wierzyli. Taa, jasne.)
Teraz liczy się opinia oglądających, dlatego bardzo ładnie was proszę, żebyście łapkowali, komentowali, a także przekazywali znajomym tego posta, żeby oni także łapkowali, komentowali i przekazywali znajomym tego posta, żeby... I można to tak w kółko powtarzać ;P




Więc jeszcze raz bardzo was proszę o aktywność ;)
Mam także informację dla Michała: za taką reklamę, to się chyba nie wypłacisz ;P

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

TAG: 100 pytań

Ostrzegamy: dawka głupoty w tym poście może być niebezpieczna. Przed przeczytaniem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy post nadmiernie czytany może zagrażać życiu lub zdrowiu.


100 pytań, których nikt nie zadaje

1. Najlepsza rzecz jaka Ci się przytrafiła w życiu?
Fey: Wracałam kiedyś z biblioteki autobusem i chciałam kupić u kierowcy bilet za 1,60. Niestety, pan miał tylko za 2,40. Zapytał się ile mam przystanków i pozwolił jechać bez biletu. Kocham takich ludzi! *koniec wzruszającej historii*
Aga: Urodziłam się. A tak na serio, to nie umiem określić żadnego zdarzenia, jako najlepsze :)

2. Śpisz przy zamkniętej czy otwartej szafie?
Duża: Latem zawsze zostawiam otwartą szafę na noc. Wtedy przyjemny, mroźny wietrzyk z Narnii owiewa mą twarz i stópki, ale może bez szczegółów ;) Natomiast zimą zamykam, żeby nie było przeciągu.
Aga: Zawsze zamykam. Czasami mam dni, gdy nawet zastawiam ją krzesłem, bo boję się, że coś z niej wyjdzie...

3. Czy zabierasz szampony i odżywki do hotelu? 
Aga: Zawsze. Jakoś nie mam odwagi używać "cudzego" mydła xd
Duża: Najpierw musiałabym jeździć do hoteli...
Fey: Mam taki dziwny zwyczaj zabierania swoich rzeczy na wyjazdy. Ciekawe czy inni też tak mają...

4. Czy musisz być cała przykryta kołdrą? 
Aga: Nie. Muszę mieć stópki na wierzchu, bo inaczej czuję się jak w Mordorze xd
Duża: Kołdra mnie całej nie obejmie. Taki już problem wysokich ludzi...
Fey: Odkryte nogi to zło! Jeszcze potwory mnie znajdą...

5. Czy kiedykolwiek ukradłaś znak drogowy?
Aga: O nie! Teraz się wyda xd
Duża: Żeby to raz ;D

6. Czy wycinasz kupony, ale później z nich nie korzystasz?
Aga: Zacznijmy od tego, że ich nie wycinam xdd
Duża: Zdarza mi się ;)

7. Czy wolałabyś zostać zaatakowana przez niedźwiedzia czy przez rój pszczół?
Jeśli miałby nas atakować niedźwiedź, to tylko Kenai.



8. Czy lubisz używać karteczek naklejanych? 
Aga: Czasami.
Duża: Na geografii zaznaczałam sobie poszczególne tematy w podręczniku żeby było łatwiej ściągać na sprawdzianie, ale cii..!
Fey: Uwielbiam! Jeśli nakleja się je w książce (gdybyście widzieli moje Igrzyska Śmierci...) to wygląda to jak praca naukowa jakiegoś studenta.

9. Czy masz piegi?
Duża: Nie dość, że wielka to jeszcze piegowata? Nie. Ten na górze się chyba trochę ulitował.
Fey: Tylko latem i tylko na nosie.
Aga: Symbolicznie. Tylko kilka na nosie.

10. Czy zawsze uśmiechasz się do zdjęć?
Duża: Zawsze uciekam przed aparatem, jak "Snape, gdy się go postraszy szamponem" ;D
Fey: Czarownice nie robią sobie zdjęć. A inni nie robią czarownicom zdjęć, bo to się źle skończy.
Aga: Jakoś lepiej czuję się po drugiej stronie obiektywu.

11. Co wkurza cię co niekoniecznie wkurza innych?
Fey: Różne dźwięki. Serio. Czasami nie mogę znieść trzaskania półkami, drzwiami, głośnych rozmów telefonicznych i mlaskania.
Duża: Tak, mlaskanie i inne hałasy to zło!
Aga: Czy można do tych rzeczy zaliczyć mojego brata?

12. Czy kiedykolwiek liczyłaś swoje kroki podczas spaceru?
Duża: Tak.
Aga: Wydaje mi się, że nie.
Fey: Nie.

13. Czy kiedykolwiek załatwiałaś się w krzakach?
.
.
.
Ta cisza jest jednoznaczna.

14. Czy kiedykolwiek robiłaś grubszą sprawę w krzakach?
Aga: Hahahahhha, co? Nigdy!
Duża: Zrobić siku w krzakach chyba każdemu się zdarzyło, ale bez przesady.

15. Czy kiedyś tańczyłaś bez muzyki?
Aga: Żeby to raz... xD
Duża: Tak!
Fey: Si!

16. Czy gryzłaś swoje długopisy/ołówki?
Fey: Nieee... One już takie są. Z oryginalnym designem.
Duża: Oczywiście!
Aga: Zdarzało się, że nie tylko swoje xD

17. Z iloma osobami spałaś w tym tygodniu?
Duża: Tylko z miśkiem! Ale spoko, mamy gumki.
Fey: Przepraszam bardzo, ja mam szesnaście lat. Z kim niby miałabym spać? Proszę Was, nastolatki potrzebuję dużo przestrzeni żeby płakać, krzyczeć i czytać książki. Nie zmieściłby się tam nikt inny.
Aga: Jeśli moi wyimaginowani chłopcy też się liczą, to nie wiem, od kogo zacząć. Sporo ich :P

18. Jaki jest rozmiar Twojego łóżka?
Duża: Zbyt krótkie!
Aga: Gdy jest rozłożone, to mam zdecydowanie za dużo miejsca, a gdy złożę, prawie spadam. BRAK ZŁOTEGO ŚRODKA!

19. Piosenka tygodnia.
Aga: Kansas - Dust in the wind <3
Fey: Florence + The Machine - Delilah
Duża: Sweet Caroline. Poznałam, bo pojawiła się w Glee (KLIK), ale lubię też oryginał (KLIK), chociaż ostatnio spodobała mi się ta wersja (KLIK).

20. Czy podobają ci się faceci ubierający się na różowo?
Duża: Nie, nie podobają mi się, bo są bardziej kobiecy ode mnie...
Fey: Nigdy nie widziałam faceta ubranego na różowo.
Aga: Fey, widziałaś. I to w naszej szkole :P

21. Czy nadal oglądasz bajki?
You are never too old to Disney movies! 

22. Jaki jest Twój najmniej ulubiony film? 
Fey: Chyba nigdy nie oglądałam takiego filmu.
Duża: "16 życzeń"! Ostatnio postanowiłam obejrzeć z młodsza siostrą coś z jej kategorii wiekowej i uważam, że to najgorszy film ever! A niby Disney'a.
Aga: Jakoś nie przepadam za romansami. Według mnie wieje w nich nudą.

23. Gdzie zakopałabyś znaleziony skarb?
Aga: Ha, ha. chcielibyście wiedzieć... :P
Duża: Na cmentarzu. Wszyscy by myśleli, ze to tylko trumna xd
Fey: Nie powiem!

24. Co pijesz najczęściej do obiadu? 
Duża: Wodę.
Aga: Zazwyczaj nic, ale jeśli już, to kompot.
Fey: Nieśmiertelną coca-colę!

25. Ulubiony sos do nagetsów? 
Fey: Słodko-kwaśny. 
Aga: Nie jadam sosów :P
Duża: Nie mam ulubionego.

26. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa? 
Duża: Pizza, spaghetti i wgl. wszystko co niezdrowe. Ale mam ochotę na kebab!
Aga: Rosół mojej babci - niesamowity wywar z wszystkiego. Nie wiem, co ona tam do niego daje, ale jeszcze nigdy nie jadłam lepszego.

27. Jakie filmy możesz oglądać w kółko i nadal kochasz? 
Duża: Dirty Dancing! Kocham, kocham, kocham! Zawsze oglądam tak, jak bajki Disney'a: śpiewam i mówię razem z bohaterami, w przypadku Dirty Dancing zdarza mi się też tańczyć :)
Aga: Nie oglądam zbyt wielu filmów, ale jeśli już jakiś mi się spodoba, mogę oglądać go w nieskończoność.
Fey: Marvel, Marvel, Marvel.
Większość filmów na podstawie komiksów Marvela trafia w moje gusta. Obie części Avengersów, to jest to! I wszystkie kostiumowe. 

28. Ostatnia osoba którą pocałowałaś lub która Ciebie pocałowała? 
Duża: Moje życie uczuciowe nie jest na najwyższym poziomie. 
Aga: Czytaj powyżej.
Fey: Hej, Nieistniejący! Pozdrawiam Cię.


29. Czy byłaś kiedyś w harcerstwie?
Fey: Nie, ale moja mama była.  
Duża: Niestety nie, ale bardzo chciałam!
Aga: Połączcie sobie odpowiedź Fey i Dużej :P                                               


30. Czy kiedykolwiek pozowałaś nago w magazynie?
Duża: Szukaj najnowszego numery Playboy'a w kioskach :)
Fey: Magazyny zabijają się o mnie... 
Aga: Nie, nigdy. I nigdy bym tego nie zrobiła. Nawet za pieniądze.

31. Kiedy ostatnio pisałaś do kogoś list na papierze?
Aga: Nigdy, ale chciałabym. Bardzo. Bardzo. Bardzo.
Duża: Nigdy nie pisałam, ale nadrobię to!
Fey: Do Świętego Mikołaja. To była tradycja, gdy byłam mała. Jakieś 8 lat temu.


32. Czy potrafisz wymienić olej w samochodzie? 
Duża: Nie.
Aga: Nope.
Fey: Nein.

33. Czy kiedykolwiek dostałaś mandat za przekroczenie prędkości? 
Duża: Nie, bo żaden radiowóz mnie nie dogania i jestem tak szybka, że fotoradary nie nadążają ze zrobieniem zdjęcia.
Aga: To pieszo można przekroczyć mandat? :P
Fey: Nie, nie dostałam.

34. Czy kiedykolwiek zabrakło Ci benzyny?
Duża: Nie.
Aga: Nope.
Fey: W rolkach nie ma takiego problemu. Rolki >>>>>>> Samochody

35. Ulubiony rodzaj kanapki?
Aga: Pamiętam, że w 2011, gdy byłam na wakacjach, ludzie z hotelu przygotowali nam na prom kanapki z chlebem tostowym, żółtym serem i jakąś wędliną. Mama podzieliła ją na pół i dała jedną część mnie. Nigdy wcześniej, żadna kanapka tak mi nie smakowała, Gdy chciałam dostać drugą połówkę, okazało się, że już jej nie ma :/ Do dnia dzisiejszego wypominam to mamie przy każdej możliwej okazji xD
Duża: Z serem żółtym i ogórkiem kiszonym :3
Fey: Ser żółty, szynka i majonez. Na dietetycznym chlebie, dlatego majonez nie jest wtedy taki kaloryczny. #lifehack

36. Co najbardziej lubisz jeść na śniadanie? 
Duża: Płatki z mlekiem. Najprostsze i najszybsze :)
Aga: Chrupki z mlekiem, albo kanapka z masłem orzechowym lub nutellą :D
Fey: Nie wiem czemu, ale nie mogę jeść śniadań. Muszę poczekać godzinę, bo wcześniej nic nie przełknę.

37. Kiedy chodzisz spać?
Fey: Kiedy wszyscy wstają do pracy. Trochę to przykre.  
Duża: Po 24. Jak coś czytam to zdarza mi się siedzieć do 2, albo coś w ten deseń.
Aga: Zazwyczaj do północy, ale czasem zdarza mi się "zasiedzieć".

38. Czy jesteś leniwa?
Aga: Nie chce mi się odpowiadać na to pytanie...
Fey: Ja? Leniwa? Zawsze dokańczam zda
Duża: Jestem największym leniem wśród kotów, Aga mówi na mnie leniwiec xd

39. Za co przebierałaś się na bale w przedszkolu?
Aga: Pamiętam, że raz przyszłam przebrana za pajacyka i wszyscy się ze mnie śmiali, bo dziewczynki były ubrane w majestatyczne stroje księżniczek. To było przykre... Ale widać, że lubiłam zwracać na siebie uwagę już od przedszkola :P
Duża: Raz byłam wróżką, a raz panią wiosną.
Fey: Byłam kiedyś uroczą sarenką. Teraz jestem tylko starsza.

40. Jaki jest twój chiński znak zodiaku?
Fey: Tygrys. W końcu jestem kotem, no nie?
Aga: Kłólik. PATRZCIE JAKA JESTEM GROŹNA!
Duża: Masło! Nie wiem. Nie znam się na tym.

41. W ilu językach mówisz?
Fey: W polskim, oczywiście. I czasami uda mi się coś powiedzieć po angielsku!
Duża: Zależy po ilu piwach xd nie no, nie piję :)
Aga: Polski i angielski. Niemieckiego uczyłam się sześć lat, ale jedynie umiem się przedstawić i powiedzieć gdzie mieszkam, ale to się chyba nie liczy xD Na szczęście w liceum wzięłam sobie włoski!

42. Czy prenumerujesz jakiś magazyn?
Fey: Kiedyś prenumerowałam Hannah Montanę... Kill me. 
Duża: Nie.
Aga: Nope.

43. Lego czy lincoln lego? 
Duża: Lego.
Aga: Gdy byłam mała, to mogłam godzinami bawić się klockami lego! :D
Fey: Lego!

44. Czy jesteś uparta?
Aga: Zależy o co chodzi. I z kim się akurat kłócę xD
Duża: Jak bardzo mi na czymś zależy to tak, ale zazwyczaj ustępuję w kłótniach. Nudzi mnie spieranie się o jakieś duperele. Jestem ponad to xd

45. Leno czy Letterman?
Fey: Po wygooglowaniu stwierdzam, że ich nie znam. Przykro mi panowie.
Duża: Ja nawet nie googluję. Jestem leniwcem.
Aga: Tak.

46. Czy oglądałaś kiedyś seriale?
Lepsze pytanie: czy robisz coś poza oglądaniem seriali?

47. Czy boisz się wysokości?
Fey: Zależy jak ktoś definiuje wysokość.
Duża: Jak mam się czego trzymać to wysokość nie robi na mnie wrażenia, ale gdy przykładowo mam stanąć na belce między dwoma drzewami to się cykam.
Aga: Bardzo.

48. Czy śpiewasz w samochodzie? 
Duża: No raczej!
Aga: A kto nie śpiewa w samochodzie? :P

49. Czy lubisz śpiewać pod prysznicem? 
Duża: Tak, tak, tak!
Aga: Gardło jest wtedy tak fajnie nawilżone i można wyciągnąć wyższe dźwięki #lifehack

50. Czy lubisz tańczyć w aucie? 
Duża: Czasami ręce same tańczą :)
Aga: To tak się da? xD

51. Czy używałaś broni?
Aga: Oczywiście, że tak. Lepiej się mnie bójcie, bo tak naprawdę jestem złoczyńcą, który morduje wszystkich sąsiadów, Ale tak na serio, to potrafię strzelić w połowę celów z wiatrówki ^^ I od zawsze marzyłam o łuku *.*
Fey: Potykam się o własne nogi. Mnie się nie daje ostrych przedmiotów.
Duża: Strzelałam z wiatrówki.


52. Kiedy ostatnio robiłaś zdjęcie u fotografa?
Aga: Dzisiaj (tj. 27.06.2015) xD Zdjęcia legitymacyjne powinny być zakazane albo/lub karane.
Duża: Kilka dni po zakończeniu szkoły. Zdjęcia legitymacyjne to zło!
Fey: Szkoda, że w legitce nie może być selfie...

53. Czy uważasz, że musicale są kiepskie i tanie?
Duża: Uważam, że niektóre są aż śmieszne, ale uwielbiam śpiewać z bohaterami.
Aga: Kocham, kocham, kocham <3
Fey: A High School Musical to musical? Bogowie, głupie pytanie. To tak jakby zapytać czy 50 Twarzy Greya to (dobra) książka.

54. Czy święta są dla Ciebie stresujące?
Duża: Nie lubię składać życzeń, Ale ogólnie nie.
Aga: Raczej nie :P

55. Czy kiedykolwiek jadłaś pierogi? 
Fey: Oczywiście! Z mięsem najlepsze.
Duża: Yep.
Aga: To moja kolejna miłość!

56. Ulubione ciasto owocowe? 
Fey: Szarlotka.
Duża: Wolę sernik, ale dobra szarlotka nie jest zła.
Aga: Odkąd sernik jest z owoców? xD

57. Kim chciałaś być w dzieciństwie? 
Fey: Tajną agentką czy jakąś tam wojowniczką. Oglądałam wtedy za dużo filmów o dzieciach z umiejętnościami ninja. 
Duża: Piosenkarką, strażakiem lub recepcjonistką w szpitalu.
Aga: Według historii mojej mamy, jako dziecko chciałam sprzedawać lalki na odpustach. Jaka ja byłam głupia xD

58. Czy wierzysz w duchy? 
Fey: A kto nie wierzy w duchy po usłyszeniu podejrzanych hałasów?
Duża: Niby nie, ale mam schizy po horrorach.
Aga: Ja bez horrorów mam schizy xD

59. Czy miałaś kiedyś uczucie Déjà vu? 
Fey: Kilka razy. Szczególnie na rynku w Krakowie czy Warszawie. Czy tylko dla mnie są one niesamowicie podobne?
Duża: Nie.
Aga: Żeby to raz... W ogóle mam je bardzo często. Aż mnie to niepokoi.

60. Czy bierzesz codziennie witaminy?
Fey: Różnie z tym bywa, czasami biorę regularnie przez miesiąc, żeby potem nie przyjmować ich następne trzy.
Duża: Tylko jak jestem chora. Teraz piję elektrolity.
Aga: Witaminy nie, ale za to stos innych lekarstw xD

61. Czy nosisz kapcie?
Fey: Tak! Mam kapcie z głowami pieska (żaden piesek nie ucierpiał, spokojnie) i moje koty się ich boją.
Duża: Zimą tak, ale też nie zawsze. Wolę grubsze skarpetki.
Aga: Zależy czy są nowe xD

62. Czy nosisz szlafrok? 
Fey: Nie, ręcznik mi wystarczy.
Duża: Jak ktoś jest w domu, a ja zapominam bielizny do łazienki to tak, ale zazwyczaj popylam w ręczniku.
Aga: Jeśli jest zima i jest zimno.

63. W czym śpisz? 
Fey: W koszulkach, którą zwinęłam od brata i taty. Ale im nie mówcie!
Duża: W koszulce i majtach. Zimą noszę piżamę.
Aga: W spodenkach i koszulce.

64. Pierwszy koncert?
Fey: Jeszcze przede mną.
Duża: September, w wieku 7 lat? Nie pamiętam :) Ale jeździłam na Eskalator. U nas na wsi była Majka Jeżowska i Baciary.
Aga: Tylko, gdy było coś na miejscu (a nie było tego wiele).

65. Superpharm, Natura czy Rossman?
Fey: Rossman. 
Duża: Rossman.
Aga: Trzy razy Rossman, Przechodzisz dalej!

66. Nike czy adidas?
Duża: Nike
Aga: Chyba Nike, ale nie przywiązuję do tego jakiejś większej uwagi.
Fey: Nike. Bo Cristiano Ronaldo w nich gra!

67. Cheetos czy fritos?
Fey: Cheetos!
Duża: Cheetos
Aga: A jak myślicie? :P Cheetos!

68. Orzeszki czy nasiona słonecznika?
Fey: Orzeszki.
Duża: Orzeszki
Aga: Serio? Kolejny raz odpowiadamy tak samo. To się zaczyna robić nudne.

69. Czy słyszałaś o grupie Très Bien?
Aga: Nie.
Duża: Nope.
Fey: Nein.

70. Czy brałaś lekcje tańca?
Duża: Tak, chodziłam na taniec ludowy
Fey: Tak, ale... Nigdy więcej. 
Aga: Kiedyś w szkole były jakieś zajęcia taneczne.

71. Jaki zawód wyobrażałaś sobie wykonywany przez rodzeństwo?
Duża: Fryzjer owiec podhalańskich
Fey: Starszy brat. I mu się nawet udało!
Aga:  Zdecydowanie informatyk.

72. Umiesz zwinąć język w rurkę?
Fey: Nie, bo nie mam odpowiednich genów. :/
Duża: Tak
Aga: Tak!

73. Czy kiedyś wygrałaś konkurs ortograficzny?
Duża: Tak! Zdobyłam tytuł Supermistrza Ortografii. Konkurs był tak prestiżowy, że na dyplomie zrobili błąd ortograficzny ;p
Aga: Zgłosiłam się, a tu jak na złość w końcu go nie było.

74. Czy kiedykolwiek płakałaś ze szczęścia?
Duża: Zdarzyło mi się :)
Aga: Nigdy.

75. Czy masz płyty gramofonowe?
Fey: Nie. 
Duża: Nie :'(
Aga: Miałam kilka, ale potem mama oddała cioci odtwarzacz razem z płytami :( 

76. Czy masz gramofon?
Fey: Nie, ale chciałabym mieć taki elektryczny. 
Duża: Mam, ale co mi z gramofony skoro nie mam płyt.
Aga: Oddałam.

77. Czy palisz kadzidełka?
Fey: Czasami gdy spodoba mi się jakiś zapach to kupuję i zapalam, ale to są raczej rzadkie momenty.
Duża: Raczej nie.
Aga: Mój brat czasem lubi z pokoju zrobić indyjski bazar :P

78. Czy kiedykolwiek byłaś zakochana? 
Duża: Tak.
Aga: Raczej mogę to nazwać zauroczeniem.
Fey: Podpisuję się pod odpowiedzią Agi!

79. Jaki koncert chciałabyś zobaczyć? 
Duża: Michael Jackson "This is it" jego ostatnia trasa... Szkoda, że nie zdążył i muszę się zadowolić płytą z przygotowań.
Aga: Paramore!
Fey: Lana Del Rey, Florence & The Machine, Marina & The Diamonds. Moja święta trójka.

80. Ostatni koncert jaki widziałaś?
Fey: Oglądanie Beyonce na YouTube zalicza się do pójścia na koncert?
Duża: Eskalator. Mrozu i Sylwia Grzeszczak
Aga: Kapela regionalna na odpuście!

81. Gorąca czy zimna herbata?
Fey: Gorąca.  
Duża: Gorąca!
Aga: Gorąca!

82. Cukier czy słodzik?
Fey: Miód!  
Duża: Cukier lub miód i cytryna.
Aga: Ani ani :P

83. Jak dobrze potrafisz pływać? 
Fey: Pływać nauczyłam się sama w wieku przedszkolnym, więc mój styl jest tragiczny. Ale myślę, że nie utonęłabym przy pierwszej lepszej katastrofie Titanica.
Duża: Jeśli miałabym się topić, to przez jakiś czas stawiałabym opór :)
Aga: W sumie to nie wiem, bo dawno nie byłam na basenie, ale z tego co pamiętam, to szybko się uczyłam.

84. Czy potrafisz wstrzymać oddech bez zatykania nosa? 
Fey: Tak, umiem... Ale po co?
Duża: Tak
Aga: Tak.

85. Czy jesteś cierpliwa?
Duża: Tylko w stosunku do innych ludzi. Sama, jak coś robię to się wkurzam.
Aga: Zazwyczaj tak.
Fey: Zależy, umiem znajomym coś wytłumaczyć ale przy rodzicach tracę cierpliwość.

86. DJ czy zespół na wesele?
Fey: Zespół! 
Duża: Zespół
Aga: Byłam ostatnio na weselu i pierwszego dnia był zespół, a drugiego DJ. Zdecydowanie stwierdzam, że DJ był strasznie irytujący. Zamiast puszczać muzyki to cały czas się darł, żeby się bawić.

87. Czy kiedykolwiek wygrałaś jakiś konkurs? 
Fey: Tak.
Duża: Tak
Aga: Tak

88. Czy miałaś kiedyś operację plastyczną?
Fey: Nie.
Albo w sumie... Wam mogę powiedzieć. Robiłam sobie już usta i nos. Ale nikomu nie mówcie, bo na pudelku mnie zjadą. 
Duża: Jestem nieletnia, Heloł!
Aga: Duża, a o operacjach uszu do komunii to nie słyszałaś?

89. Wolisz czarne czy zielone oliwki?
Fey: Nigdy nie jadłam, więc nie wiem.
Duża: Zielone i tylko na pizzy.
Aga: Zielone. Czarne są jakieś dziwne.

90. Czy umiesz szyć/wyszywać?
Fey: Nie, ale mam zamiar poprosić babcię o szalik Ravenclawu! Ktoś w mojej rodzinie potrafi szyć, więc trzeba to wykorzystać.
Duża: Troszkę tak. Robię też bransoletki z muliny.
Aga: Potrafię zrobić te najłatwiejsze "zadania".

91. Najlepsze miejsce na kominek? 
Fey: Pokój wspólny Gryffindoru! 
Duża: Salon.
Aga: *Epicki salon

92. Chcesz wyjść za mąż?
Duża: Żeby urządzić zajebistą bibę niepotrzebny mi facet, pozostaje tylko kwestia "gorzko, gorzko".
Fey:  Because I am female, I am expected to aspire to marriage
I am expected to make my life choices
Always keeping in mind that marriage is the most important
Now, marriage can be a source of joy and love and mutual support
But why do we teach girls to aspire to marriage
And we don't teach boys the same?
Feministka się znalazła.
Aga: Jak znajdę swojego Johna, to owszem :P

93. Jeśli masz męża, jak długo jesteście małżeństwem? 
Duża: Przemilczę to.
Aga: Już przerabiałyśmy chyba temat wymyślonych facetów xD

94. W kim podkochiwałaś się jak byłaś w liceum?
Duża: Ten czas dopiero przede mną.
Fey: Litości, dopiero wyszłyśmy z gimnazjum. Najlepsze pytania nas omijają. :/
Aga: No właśnie.

95. Czy dążysz do celu "po trupach"?
Fey: Jaki ja mogę mieć obecnie cel w życiu? Kupienie podręczników do pierwszej LO?
Duża: Nie.
Aga: Nie. Jestem człowiekiem, który woli ustąpić, niż wszczynać niepotrzebne "wojny".

96. Czy masz dzieci?
Aga: No oczywiście, chodzę do trzeciej gimnazjum i jestem szczęśliwą matką dwójki dzieci. Urocze potworki.
Duża: Nie.
Fey: Nie.

97. Czy chcesz mieć dzieci?
Duża: Zawsze się zastanawiałam czy jeśli miałabym dziecko z murzynem, to byłoby w paski. Jeśli tak, to odpowiedź na to pytanie brzmi tak!
Aga: Jak wynika z poprzedniego pytania, to podobno już je mam :P A tak na serio, oczywiście. Może nawet trójkę?

98. Ulubiony kolor?
Fey: Szary.
Aga: Szafirowy
Duża: Błękitny i szary

99. Tęsknisz za kimś teraz?
Duża: Za kimś nie, ale czasami przypomina mi się przeszłość i za tym tęsknię.
Fey: Tęsknię za miejscami, w których nie byłam i za ludźmi, których nie znam.
Aga: Za moją prababcią :( 

100. Czy chodzisz na fitness?
Fey: Exercise? I thought you said extra fries...
Duża: Tylko, albo aż, na treningi z siatki.
Aga: To nie dla mnie :P

I oto mamy koniec! Już samo przygotowanie tych pytań zajęło mi wieczność, więc mam nadzieję, że chociaż zerkniecie na to, co napisałyśmy.
Chciałyśmy również przeprosić, bo początkowo zamysł był taki żeby odpowiedzi pojawiały się pod różnymi postami, ale zmieniłyśmy koncepcję i oto jest post, w całości.
Chciałybyśmy też podziękować dziewczynom, które dostarczyły nam tego TAGa :) Tutaj macie link do ich bloga.

wtorek, 11 sierpnia 2015

Lover-photography *post gościnny*

Hej wszystkim! Dzisiaj gościnnie u dziewczyn na blogu pisze post Aleksandra z bloga
lover-photography.blogspot.com. Na wstępie chciałam podziękować autorkom za możliwość takiej współpracy z nimi, ponieważ uważam, że jest to świetna pomoc w rozpowszechnieniu nawzajem swoich blogów.


Może zacznę od tego, dlaczego w ogóle postanowiłam stworzyć bloga. Pomysł wpadł do głowy, gdy zaczęłam coraz bardziej interesować się fotografią. Uzbierałam na sprzęt i zaczęłam robić amatorskie sesje przyjaciółkom. Potem chłopak zmotywował mnie do stworzenia fanpage'a na Facebook'u, ale to było dla mnie nudne. Już od dawna czytałam wiele blogów, nawet za czasów podstawówki prowadziłam kilka z "dodatkami na bloga", ale teraz założyłam coś w co wkładam naprawdę dużo pracy.


Jak już wspomniałam, początkowym celem mojego bloga było pokazanie tego, co robię. Pierwsze posty to tylko robione przeze mnie zdjęcia moim modelkom. Potem stwierdziłam, że nie mam czasu ani tylu chętnych na robienie zdjęć 2 razy tygodniowo, bo co max. 3-4 dni chcę żeby pojawiał się post. Zaczęłam więc wstawiać przepisy, opowiadam o tym co robię ciekawego, pojawiają się także różnego typu porady. Oczywiście zdjęcia są dla mnie najważniejsze i zawsze najbardziej walczę o odpowiednią jasność, ostrość i aby przyciągały czytelników.


Blog jest dla mnie miejscem gdzie mogę podzielić się moim małym, ale wciąż rosnącym doświadczeniem. Staram się również bardzo często odwiedzać innego blogi, zostawiać miła słowa, a za każdym komentarz odwdzięczam się :)



wtorek, 4 sierpnia 2015

Paramore

Czy myślałyście kiedyś, że ścieżka dźwiękowa ze Zmierzchu zmieni wasze życie? Nie? Ja także. 
Ale przejdę do sedna tematu, a mam tu na myśli zespół Paramore. Natknęłam się na niego, gdy miałam fazę na serię książek Stephenie Meyer. Nagrali piosenkę "Decode", która stała się częścią soundtracku. 

Zespół wziął nazwę od słowa "paramour", które oznacza sekretnego kochanka, albo jak wyszukałam w translatorach, "lubego" lub "lubą".  

Źródło: Paramore.ORG

Paramore powstało w 2004, a rok później nagrali swoją pierwszą płytę - All We Know Is Falling. Wtedy, w skład grupy wchodzili: Hayley Williams, Jeremy Davis, Taylor York oraz bracia Josh i Zac Farro .
Chwilę po nagraniu ich pierwszego utworu, Conspiracy, z zespołu odszedł Jeremy. „Kanapa na okładce All We Know Is Falling jest pusta, tuż obok znajduje się cień kogoś odchodzącego, jest to Jeremy opuszczający nas i my czujący jak gdyby było tu puste miejsce”(Hayley). Po miesiącach nieobecności, udało się im jednak przekonać Davisa do powrotu. 




W 2007 zespół nagrał kolejny album - RIOT! Nazwa oznacza "nagły wybuch niekontrolowanych emocji", albo, jak znowu wygooglowałam, "zamieszki, rozróby". Było to słowo, które "podsumowywało wszystko".  
Również w 2007, zostali wybrani przez magazyn Alternative Press najlepszym zespołem roku, a także zostali nominowani go nagrody Grammy jako "Najlepszy nowy artysta". Przegrali jednak z Amy Winehouse.




W 2009 powstał album - brand new eyes. Nie, nie zrobiłam błędu. Nazwa celowo została napisana z małej litery, ponieważ Hayley, jak sama przyznała, rzadko używa wielkich liter. 
Okładka przedstawia motyla, którego Hayley znalazła w samochodzie swojej mamy. Podczas tworzenia "Brick By Boring Brick" zespół przypomniał sobie o nim i postanowił umieścić jako symbol czegoś, co po naprawieniu tworzy coś naprawdę pięknego.     




W 2010 z zespołu odeszli bracia Farro, ale nie przeszkodziło to pozostałym członkom Paramore w tworzeniu. Co więcej, stało się inspiracją do wielu piosenek,

Na przełomie 2012 i 2013 roku wydany został album Paramore. "[album] nazywał się tak przez prawie cały proces tworzenia. W zasadzie to, co zwykle zabiera nam tygodnie, żeby to ukończyć i nazwać, tym razem zajęło nam tylko 5 minut rozmowy. Całe tworzenie tego albumu było odkrywaniem na nowo nas samych jako zespołu i przyjaciół. Był to proces, który pozwolił nam na wolność w odkrywaniu nowego terytorium artystycznie i wyzwalaniu się jako muzycy, piosenkarze, jako ludzie! Szczerze, odczuwaliśmy, że najlepszym sposobem będzie nadanie mu nazwy tego, czym jest. Ten album to my" (Hayley)




Uwielbiam Paramore za ich energię i szczerość, które można zauważyć chyba w ich wszystkich piosenkach. Widać także jakie mają podejście do swoich fanów, także Polaków!
Zespół dostaje mnóstwo prezentów i przyznał, że jednym z najdziwniejszych była deska klozetowa. "Zdobyli" ją podczas jednego ze spotkań z fanami i była podpisana przez wszystkich obecnych :P 




Sporo informacji zaczerpnęłam z tej stronki. Chcących więcej zapraszam do przejrzenia artykułów ParaWiki!
Źródło: paramore.net (oficjalna strona zespołu)
Na samo zakończenie chciałabym zachęcić wszystkich do przesłuchania ich piosenek. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. 
W tym miejscu miałam wypisać swoje ulubione utwory, ale po chwili zastanowienia, zdałam sobie sprawę, że kocham wszystkie, więc macie je powyżej :P

sobota, 25 lipca 2015

LBA again



Wracamy do Was z kolejnym postem dotyczącym nominacji do LBA.
Szybka mobilizacja i mamy post w pół godzinki!
Podobno Liebster Blog Award ma pomagać w wybiciu się początkującym bloggerem, więc... Służymy pomocą! *błyski fleszów*
Dziękujemy GingerFox za nominację i z chęcią odpowiemy na zadane pytania. ;)




1.Jakie jest twoje ulubione zwierzę?
Duża: Pies? Żyrafa!
Aga: Pies, albo wilk. Byleby szczekał :p
Fey: Lubię wszystkie ptaki! I koty (ale to oczywiste).


2.Co cię skłoniło od prowadzenia bloga?
O tym możecie poczytać w poście z poprzednią nominacją. Znajdziecie go o tutaj.

3.Ulubiona piosenka?
Fey: "Savages"

4.Masz rodzeństwo?
Duża: Yep, siostrę.
Aga: Mam brata, o którym niedługo usłyszycie :P (Mam na myśli najbliższe posty, bo mam do was interesik xd)
Fey: Mam brat, o którym już wspominałam. Grzej się w blasku naszej sławy, Daniel!

5.Gdzie chcesz mieszkać w przyszłości?
Duża: W sumie nie wiem. Jestem ze wsi i lubię mieszkać na zadupiu. Jednak mieszkanie w mieście ma pewnie swoje zalety. Jeśli zdecydowałabym się na miasto, kupiłabym sobie działkę za miastem z małym domkiem, bez internetu. Azyl, kryjówka przed światem :3
Aga: Tak samo jak Dużą, jaram się spokojem ;P Zawsze marzyłam o małym domku na plaży...
Fey: Nie mam nic więcej do dodania.

6.Jak widzisz się za 10 lat?
Duża: Nie wiem, jak potoczy się moje życie, ale nie zdziwcie się jeśli spotkacie mnie w mieście, zamiatającą chodniki. Nie bójcie się, będę rozdawać autografy, ale bez zdjęć, bo jestem #tootallforig
Aga: Mam milion pomysłów na minutę i nie zdziwię się, jeśli żaden z nich nie wypali. Staram się żyć "na bieżąco" i nie wyskakuję myślami zbyt daleko.
Fey: Jestem dumna ze swojej wyobraźni ale tak daleko ona nie sięga.

7.Jakie jest twoje zainteresowanie ?
Duża: Muzyka, sport, podróże, książki
Aga: Podobnie jak Duża, no może poza tym sportem xd Chociaż... Czasem lubię pooglądać sobie jakiś mecz albo skoki narciarskie. 
Fey: Dokładnie to, co Duża. Ale od siebie dodaję jeszcze grafikę komputerową.

8.Wolisz słodkie czy słone?
Duża: Nie, nie połykam.
Aga: Uwielbiam połączenie nutelli i słonych paluszków!
Fey: Lubię to i to.

9.Ulubiony sklep ?
Duża: Nie posiadam takowego.
Aga: Ja też nie ;) Kupuję tam, gdzie coś wpadnie mi w oko i przy okazji mój portfel zbytnio nie schudnie. 
Fey: Księgarnia oczywiście!

10.Co robisz w wolnym czasie?
Duża: Leniuchuję, czytam, śpiewam, robię z siebie debila publicznie. Mój zakres zainteresowań jest dość szeroki :)
Aga: Książki, seriale, muzyka...
Fey: I znowu dziewczyny mnie ubiegły...

11.Co w sobie lubisz?
Duża: Mogę zachować się, jak typowa baba i zacząć się teraz nad sobą użalać?
Aga: W sumie to nie wiem. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam ;)
Fey: Obojczyki. Ładnie wychodzą na zdjęciach.


Teraz przyszedł czas na nasze pytania!
  1. Czy upuszczając telefon krzyczysz: "Wina Tuska!"?
  2. Jeśli prowadziłabyś serię "Książka na wakacje", jaką książkę poleciłabyś i dlaczego?
  3. Czy kiedykolwiek miałaś moment całkowitego zamyślenia? Takiego "wyłączenia" się?
  4. Gdybyś miała wybrać jedną książkę, którą będziesz mogła czytać do końca życia, to która to by była?
  5. Jeśli był twój pierwszy serial, który oglądałaś?
  6. Czy płakałaś kiedyś podczas oglądania filmu lub czytania książki?
  7. Jaki masz kolor włosów? Najlepiej kolor włosów na głowie. :P
  8. Co sądzisz o skokach narciarskich?
  9. Albo o skoczkach...?
  10. Jak reagujesz na horrory? 
  11. Jaka jest twoja ulubiona istota fantastyczna? 

Chciałybyśmy podziękować wszystkim osobom, które odpowiedziały na pytania z poprzedniego postu o LBA. 

A z racji tego, że jesteśmy Kotami, nominujemy tylko 3 osóbki :)

  1. Aguuuszka
  2. KuuuroiNekooo
  3. Biała Czekoladka

piątek, 17 lipca 2015

Złodziej pioruna

Hej!
Od dawna chciałam napisać post o książce, która jest dla mnie tym, czym dla innych jest Harry Potter. Mowa tutaj o Ricku Riordanie i jego Złodzieju Pioruna - pierwszej książce z serii Percy Jackson i bogowie olimpijscy.
Co najlepsze, najpierw obejrzałam film. Bardzo mi się spodobał, więc z ciekawości szukałam informacji o drugiej części. I tak trafiłam na informację, że jest książka. Ba, cała seria książek. I przepadłam.

Wiecie co, wcale nie chciałem być herosem półkrwi. Nie prosiłem się o to, żeby być synem greckiego boga. Byłem zwyczajnym dzieckiem: chodzącym do szkoły, grającym w koszykówkę i jeżdżącym na rowerze. Nic szczególnego. Dopóki przez przypadek nie wyparowałem nauczycielki matmy. Wtedy się zaczęło. Teraz zajmuję się walką na miecze, pokonywaniem potworów, w czym pomagają mi przyjaciele, a poza tym staram się po prostu przeżyć. Przedstawiam wam opowieść o tym, jak Zeus, bóg niebios, uznał, że ukradłem mu piorun - a rozgniewany Zeus to naprawdę spory problem.
W książce tej są połączone rzeczy, które najbardziej lubię w książkach: dobry humor, wątki fantastyczne, ciekawe prowadzenie akcji i oczywiście wspaniali bohaterowie.
Jak dla mnie pomysł połączenia bogów greckich i osadzenia ich w czasach współczesnych był strzałem w dziesiątkę. No bo kto z was nie chciałby wsiąść w windę, dojechać na piętro 600, wkroczyć do Olimpu i pogadać z Zeusem? Albo ułożyć haiku z Apollinem. Ewentualnie postrzelać z łuku z Artemidą.
Prawdziwy świat jest tam, gdzie są potwory. Dopiero tam przekonujesz się, ile jesteś wart.

W filmie takie przeniesienie bogów do XXI wieku wyszło trochę sztucznie i lekko mówiąc - kiczowato. Ale książka to nadrabia, ponieważ jest to tak logiczne i wydaje się prawdziwe.
Wakacje to idealny czas, aby zacząć czytać Złodzieja pioruna. Akcja książki toczy się właściwie zaraz po zakończeniu szkoły i czuć ten klimat przygody i podróży.
Idź tam, gdzie prowadzi Cię serce, inaczej utracisz wszystko.

Oprócz wysłuchiwania starożytnych przepowiedni, treningów czy zabijania potworów, herosi starają się prowadzić normalne życie. Jednak jest to trudne i książka wyjaśni wam doskonale dlaczego czasem lepiej jest nie być półbogiem...

Jest pięć części książek w tej serii i poniżej wypisałam je wszystkie:
1. Złodziej pioruna.
2. Morze potworów.
3. Klątwa tytana. 
4. Bitwa w labiryncie.
5. Ostatni olimpijczyk.


Bardzo chciałam zamieścić tutaj zdjęcia swoich książek, ale nie różnią się bardzo od tych przedstawionych powyżej. Są tylko po polsku (niespodzianka!) i może mają mniej połamane grzbiety.
Aga jako pierwsza wysłuchiwała moich zachwytów nad Percy'm Jacksonem bez protestów. Dlatego w nagrodę dałam jej pierwszy tom i liczę, że spodoba się jej tak jak mnie.

Ode mnie to tyle, zachęcam was do przeczytania całej serii i do wyrażenia swojej opinii w komentarzu. :) Do napisania!

wtorek, 14 lipca 2015

W świecie Nocnych Łowców

Tekst pogrubiony jest autorstwa fey - bo ona lubi się wszędzie wtrącać. 
Jak zapewne wszyscy wiecie, a przynajmniej większość z was, niedługo zostanie wyemitowany serial oparty na serii książek Cassandry Clare. Jestem tym zachwycona, ponieważ zaraz po przeczytaniu "Darów Anioła", ogłoszono, że trwają prace nad serialem. Bardzo mnie ciekawi co z tego wyjdzie, bo same książki przypadły mi do gustu. Mogę wręcz powiedzieć, że przez pewien czas miałam na nie ogromną fazę.
Martwi mnie tylko to, że niektórzy fani wywołują niepotrzebną wojnę. Mianowicie: często można zauważyć kłótnie w komentarzach, czy na jakichś forach, o tym, która obsada jest lepsza - serialowa czy filmowa.
Jest to strasznie irytujące, ponieważ, po pierwsze, każdy ma swoje zdanie i może oceniać, jak mu się tylko podoba. Po drugie, przecież nikt jeszcze nie wie, jak swoją rolę spełnią aktorzy, którzy zagrają w Shadowhunters.
Jakie jest moje zdanie na ten temat?
Otóż, gdy oglądałam film, całkiem mi się spodobał. Ale było to jeszcze zanim przeczytałam książki. Czytając, zrozumiałam, że obie formy sporo się od siebie różnią, ale nie miałam nic przeciwko temu, ponieważ wiadomo, że nie zmieści się kilkuset stronicowej historii w półtora godzinnym filmie.
Warto też pokazać różnicę między adaptacją a ekranizacją.
Adaptacja to przeróbka danego utworu literackiego mająca na celu przystosowania go do potrzeb nowych odbiorców. Ekranizacja zaś to wierne przeniesienie książki na ekran. 
"Dary Anioła: Miasto Kości" jest oczywiście adaptacją. A jak będzie z serialem? Zmiany na pewno się pojawią, ale to normalne przy tak rozbudowanej i wielowątkowej powieści. Poza tym nie przeginajmy i dajmy szansę każdej postaci, która się pojawi - mającej swoje miejsce w książce i wymyślonej na potrzeby serialu.
Co do aktorów, nie byli źli, chociaż stwierdziłam, że Jamie Campbell Bower nie jest w moim typie. Ale to moje zdanie i szanuję inne opinie na ten temat.
Wiele osób narzeka też na serialowego Jace'a - Dominica Sherwooda. Kompletnie nie rozumiem tych ubolewań. Jest kilka powodów:
  1. To, że nie wygląda jak niektóre z wyobrażeń Jace'a nie oznacza, że nie jest jak Jace. Serio. Jako przykład mogę podać film "Akademia Wampirów". Przyznaję, że nie jest on najwyższych lotów, ale postać grana przez Dominica - Christian Ozera - wyróżnia się na tle innych. Sarkastyczne poczucie humoru, umiejętności w walce czy nawet sama budowa ciała - idealna namiastka Jace'a. Czego chcieć więcej?
  2. Wspominałam o budowie ciała. I muszę zrobić to jeszcze raz, bo ciało Dominica jest 100% ciałem Nocnego Łowcy. Tak powinien wyglądać każdy szanujący się Nocny Łowca. Nie żartuję.
  3. Dwa powody mogą się wydawać niewystarczające, ale ja wiem swoje. Pan Sherwood jeszcze nas zaskoczy.

nephilimdaily.tumblr.com

Najbardziej w ekranizacji urzekł mnie Instytut. Był idealnie przedstawiony, a ogród wyglądał jak z bajki. Stele i znaki też były całkiem spoko ogarnięte.
A teraz serial.
Jak na razie, obsada (z wyglądu ;p) całkiem mi się podoba. Większości nie widziałam w innych filmach. Ale ci, których spotkałam już wcześniej, według mnie, dobrze odegrają swoją rolę.
Muszę się przyznać, że każdego dnia czekałam, aż ujawnią kolejnego aktora. Gdy zobaczyłam, kto ma zagrać Valentine'a, nie wiedziałam jak zareagować. Zaczęłam się szczerze śmiać, bo Alan kompletnie nie pasował mi wyglądem, ale przecież oglądałam Reign, a tam był świetny. Też miał ciężki charakter i skomplikowaną osobowość. To mnie przekonało. ;P
Trudno oceniać aktorów, bo przecież jeszcze nie widzieliśmy ich gry aktorskiej w serialu. Lecz po zdjęciach z planu widać, że cała obsada na poważnie bierze sobie oczekiwania fanów. Widzieliśmy już próbę umiejętności Aleca, pokoje w Instytucie, Cichych Braci a nawet parę ujęć walk. To wygląda naprawdę obiecująco!
Wszystko to można zobaczyć na oficjalnym, serialowym Instagramie. Wystarczy wejść w TEN link.
Dodam jeszcze, że Kat ma świetny odcień włosów. Żeby nie było. Bo każdy ma swoje zdanie na ten temat xD To ja też się wypowiadam.


Co do zmian, które zostaną wprowadzone - cieszę się z tych, które opublikowano. Nie są jakieś diametralne, a wprowadzają trochę więcej sensu do całości. Poza tym, nad wszystkim czuwa sama autorka, więc wierzę, że wszystko jest w dobrych rękach i każda zmiana jest zmianą na lepsze.
Pamiętajmy też, że każdy serial czy film to wizja reżysera. My mamy swoje wyobrażenia po przeczytaniu danej książki, a producenci swoje. Niby proste, ale jednak często prowadzi to do sporów. A niby dlaczego? Przecież nie możemy powiedzieć, że czyjaś wizja jest gorsza. Jego wizja jest po prostu inna.
Na sam koniec, chciałybyśmy się dowiedzieć jakie jest wasze zdanie na ten temat. Wolicie "starą" czy "nową" obsadę? Czy też was denerwują teksty typu "Lily i tak była, jest i będzie lepsza"?