środa, 16 września 2015

Plusy i minusy siedzenia w domu

Tego posta zacznę jednym, mądrym zdaniem. Kto twierdzi, że sztuką jest przemieszczanie się z gipsem, chyba jeszcze nigdy nie próbował się z nim umyć. Do takich refleksji natchnęło mnie wczoraj, gdy prawie wpadłam do wanny. Podziwiam więc wszystkich biegłych w takiej akrobatyce!

A teraz na poważnie. Witam w kolejnym poście z mojej pseudoserii "Z pamiętnika kaleki"! Mam wrażenie, że przypomina to nasze kochane Pierdolenie o Szopenie (do którego serdecznie zapraszam!), ale dla niepoznaki zmieniłam nazwę xD Żeby nie było, że plagiat. Bo gdyby ta Wariatka mnie dorwała... Nie byłoby kolorowo. To znaczy, byłoby. Ale na ścianie. Wszystkie odcienie czerwieni. 

Kto nie chciałby siedzieć w domu przez dwa tygodnie, gdy reszta twoich przyjaciół chodzi do szkoły? Przecież ominie nas tyle kartkówek, sprawdzianów, prac domowych! Nie będzie tego nieznośnego szumu z korytarza. Nie trzeba wcześnie wstawać i ma się tyle czasu na własne zachcianki... 
Ale tak na prawdę jest to najgorsze zło, jakie może się przydarzyć. Wszystko prace pisemne i tak trzeba nadrobić, a notatki same się nie przepiszą. W dodatku ucieka nam sam początek materiału, a jak tego się nie zrozumie, to od razu można sobie krzyżyk postawić. W dodatku ucieka tyle fajnych akcji w szkole! Niedługo mają być robione zdjęcia klasowe (akurat dobrze, że mnie nie ma, bo nienawidzę fotek) i trzydniowa wycieczka integracyjna, na którą bardzo chciałam jechać, ale odbywa się w dzień, gdy mam mieć zdejmowany gips. Niestety. 

W dodatku co zrobić z tą nudą? Próbuję wszystkiego, na co mogę sobie pozwolić (czyli niewiele rzeczy), ale i tak po 10 minutach tracę zainteresowanie. Od kilku dni marzyłam o zagraniu na konsoli w Call of Duty (nie wiem, co we mnie wstąpiło xD), ale ledwo włączyłam grę, już mi się odechciało. 
Tak samo z książkami. Czytam kilka stron i stwierdzam, że tekst w ogóle do mnie nie trafia. Chyba tyko ratuje mnie muzyka.

A co do muzyki: zakochałam się w tej piosence. Mogę  jej słuchać na okrągło. Ma w sobie coś takiego magicznego, że można się rozpłynąć... Znacie piosenki w podobnym klimacie? 


Na sam koniec mam do was pytanie. Co można zrobić samemu w domu, mając gips na nodze? Bo niedługo zwariuję. A to dopiero zaledwie dwa dni! Help! 

2 komentarze:

  1. Ojej mam nową piosenkę do poduszki *O*

    btw Nie byłoby kolorowo. To znaczy, byłoby. Ale na ścianie. Wszystkie odcienie czerwieni.
    nie wiem czemu ale śmiechłam :D

    czarny-kotyszek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja polecam pentatonix - "Can't sleep love". Jest w trochę bardziej soulowym klimacie, ale ja osobiście mam fazę na tę piosenkę :) może tobie też się spodoba.
    viki-nikki.blogspot.com zapraszam!

    OdpowiedzUsuń