sobota, 25 lipca 2015

LBA again



Wracamy do Was z kolejnym postem dotyczącym nominacji do LBA.
Szybka mobilizacja i mamy post w pół godzinki!
Podobno Liebster Blog Award ma pomagać w wybiciu się początkującym bloggerem, więc... Służymy pomocą! *błyski fleszów*
Dziękujemy GingerFox za nominację i z chęcią odpowiemy na zadane pytania. ;)




1.Jakie jest twoje ulubione zwierzę?
Duża: Pies? Żyrafa!
Aga: Pies, albo wilk. Byleby szczekał :p
Fey: Lubię wszystkie ptaki! I koty (ale to oczywiste).


2.Co cię skłoniło od prowadzenia bloga?
O tym możecie poczytać w poście z poprzednią nominacją. Znajdziecie go o tutaj.

3.Ulubiona piosenka?
Fey: "Savages"

4.Masz rodzeństwo?
Duża: Yep, siostrę.
Aga: Mam brata, o którym niedługo usłyszycie :P (Mam na myśli najbliższe posty, bo mam do was interesik xd)
Fey: Mam brat, o którym już wspominałam. Grzej się w blasku naszej sławy, Daniel!

5.Gdzie chcesz mieszkać w przyszłości?
Duża: W sumie nie wiem. Jestem ze wsi i lubię mieszkać na zadupiu. Jednak mieszkanie w mieście ma pewnie swoje zalety. Jeśli zdecydowałabym się na miasto, kupiłabym sobie działkę za miastem z małym domkiem, bez internetu. Azyl, kryjówka przed światem :3
Aga: Tak samo jak Dużą, jaram się spokojem ;P Zawsze marzyłam o małym domku na plaży...
Fey: Nie mam nic więcej do dodania.

6.Jak widzisz się za 10 lat?
Duża: Nie wiem, jak potoczy się moje życie, ale nie zdziwcie się jeśli spotkacie mnie w mieście, zamiatającą chodniki. Nie bójcie się, będę rozdawać autografy, ale bez zdjęć, bo jestem #tootallforig
Aga: Mam milion pomysłów na minutę i nie zdziwię się, jeśli żaden z nich nie wypali. Staram się żyć "na bieżąco" i nie wyskakuję myślami zbyt daleko.
Fey: Jestem dumna ze swojej wyobraźni ale tak daleko ona nie sięga.

7.Jakie jest twoje zainteresowanie ?
Duża: Muzyka, sport, podróże, książki
Aga: Podobnie jak Duża, no może poza tym sportem xd Chociaż... Czasem lubię pooglądać sobie jakiś mecz albo skoki narciarskie. 
Fey: Dokładnie to, co Duża. Ale od siebie dodaję jeszcze grafikę komputerową.

8.Wolisz słodkie czy słone?
Duża: Nie, nie połykam.
Aga: Uwielbiam połączenie nutelli i słonych paluszków!
Fey: Lubię to i to.

9.Ulubiony sklep ?
Duża: Nie posiadam takowego.
Aga: Ja też nie ;) Kupuję tam, gdzie coś wpadnie mi w oko i przy okazji mój portfel zbytnio nie schudnie. 
Fey: Księgarnia oczywiście!

10.Co robisz w wolnym czasie?
Duża: Leniuchuję, czytam, śpiewam, robię z siebie debila publicznie. Mój zakres zainteresowań jest dość szeroki :)
Aga: Książki, seriale, muzyka...
Fey: I znowu dziewczyny mnie ubiegły...

11.Co w sobie lubisz?
Duża: Mogę zachować się, jak typowa baba i zacząć się teraz nad sobą użalać?
Aga: W sumie to nie wiem. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam ;)
Fey: Obojczyki. Ładnie wychodzą na zdjęciach.


Teraz przyszedł czas na nasze pytania!
  1. Czy upuszczając telefon krzyczysz: "Wina Tuska!"?
  2. Jeśli prowadziłabyś serię "Książka na wakacje", jaką książkę poleciłabyś i dlaczego?
  3. Czy kiedykolwiek miałaś moment całkowitego zamyślenia? Takiego "wyłączenia" się?
  4. Gdybyś miała wybrać jedną książkę, którą będziesz mogła czytać do końca życia, to która to by była?
  5. Jeśli był twój pierwszy serial, który oglądałaś?
  6. Czy płakałaś kiedyś podczas oglądania filmu lub czytania książki?
  7. Jaki masz kolor włosów? Najlepiej kolor włosów na głowie. :P
  8. Co sądzisz o skokach narciarskich?
  9. Albo o skoczkach...?
  10. Jak reagujesz na horrory? 
  11. Jaka jest twoja ulubiona istota fantastyczna? 

Chciałybyśmy podziękować wszystkim osobom, które odpowiedziały na pytania z poprzedniego postu o LBA. 

A z racji tego, że jesteśmy Kotami, nominujemy tylko 3 osóbki :)

  1. Aguuuszka
  2. KuuuroiNekooo
  3. Biała Czekoladka

piątek, 17 lipca 2015

Złodziej pioruna

Hej!
Od dawna chciałam napisać post o książce, która jest dla mnie tym, czym dla innych jest Harry Potter. Mowa tutaj o Ricku Riordanie i jego Złodzieju Pioruna - pierwszej książce z serii Percy Jackson i bogowie olimpijscy.
Co najlepsze, najpierw obejrzałam film. Bardzo mi się spodobał, więc z ciekawości szukałam informacji o drugiej części. I tak trafiłam na informację, że jest książka. Ba, cała seria książek. I przepadłam.

Wiecie co, wcale nie chciałem być herosem półkrwi. Nie prosiłem się o to, żeby być synem greckiego boga. Byłem zwyczajnym dzieckiem: chodzącym do szkoły, grającym w koszykówkę i jeżdżącym na rowerze. Nic szczególnego. Dopóki przez przypadek nie wyparowałem nauczycielki matmy. Wtedy się zaczęło. Teraz zajmuję się walką na miecze, pokonywaniem potworów, w czym pomagają mi przyjaciele, a poza tym staram się po prostu przeżyć. Przedstawiam wam opowieść o tym, jak Zeus, bóg niebios, uznał, że ukradłem mu piorun - a rozgniewany Zeus to naprawdę spory problem.
W książce tej są połączone rzeczy, które najbardziej lubię w książkach: dobry humor, wątki fantastyczne, ciekawe prowadzenie akcji i oczywiście wspaniali bohaterowie.
Jak dla mnie pomysł połączenia bogów greckich i osadzenia ich w czasach współczesnych był strzałem w dziesiątkę. No bo kto z was nie chciałby wsiąść w windę, dojechać na piętro 600, wkroczyć do Olimpu i pogadać z Zeusem? Albo ułożyć haiku z Apollinem. Ewentualnie postrzelać z łuku z Artemidą.
Prawdziwy świat jest tam, gdzie są potwory. Dopiero tam przekonujesz się, ile jesteś wart.

W filmie takie przeniesienie bogów do XXI wieku wyszło trochę sztucznie i lekko mówiąc - kiczowato. Ale książka to nadrabia, ponieważ jest to tak logiczne i wydaje się prawdziwe.
Wakacje to idealny czas, aby zacząć czytać Złodzieja pioruna. Akcja książki toczy się właściwie zaraz po zakończeniu szkoły i czuć ten klimat przygody i podróży.
Idź tam, gdzie prowadzi Cię serce, inaczej utracisz wszystko.

Oprócz wysłuchiwania starożytnych przepowiedni, treningów czy zabijania potworów, herosi starają się prowadzić normalne życie. Jednak jest to trudne i książka wyjaśni wam doskonale dlaczego czasem lepiej jest nie być półbogiem...

Jest pięć części książek w tej serii i poniżej wypisałam je wszystkie:
1. Złodziej pioruna.
2. Morze potworów.
3. Klątwa tytana. 
4. Bitwa w labiryncie.
5. Ostatni olimpijczyk.


Bardzo chciałam zamieścić tutaj zdjęcia swoich książek, ale nie różnią się bardzo od tych przedstawionych powyżej. Są tylko po polsku (niespodzianka!) i może mają mniej połamane grzbiety.
Aga jako pierwsza wysłuchiwała moich zachwytów nad Percy'm Jacksonem bez protestów. Dlatego w nagrodę dałam jej pierwszy tom i liczę, że spodoba się jej tak jak mnie.

Ode mnie to tyle, zachęcam was do przeczytania całej serii i do wyrażenia swojej opinii w komentarzu. :) Do napisania!

wtorek, 14 lipca 2015

W świecie Nocnych Łowców

Tekst pogrubiony jest autorstwa fey - bo ona lubi się wszędzie wtrącać. 
Jak zapewne wszyscy wiecie, a przynajmniej większość z was, niedługo zostanie wyemitowany serial oparty na serii książek Cassandry Clare. Jestem tym zachwycona, ponieważ zaraz po przeczytaniu "Darów Anioła", ogłoszono, że trwają prace nad serialem. Bardzo mnie ciekawi co z tego wyjdzie, bo same książki przypadły mi do gustu. Mogę wręcz powiedzieć, że przez pewien czas miałam na nie ogromną fazę.
Martwi mnie tylko to, że niektórzy fani wywołują niepotrzebną wojnę. Mianowicie: często można zauważyć kłótnie w komentarzach, czy na jakichś forach, o tym, która obsada jest lepsza - serialowa czy filmowa.
Jest to strasznie irytujące, ponieważ, po pierwsze, każdy ma swoje zdanie i może oceniać, jak mu się tylko podoba. Po drugie, przecież nikt jeszcze nie wie, jak swoją rolę spełnią aktorzy, którzy zagrają w Shadowhunters.
Jakie jest moje zdanie na ten temat?
Otóż, gdy oglądałam film, całkiem mi się spodobał. Ale było to jeszcze zanim przeczytałam książki. Czytając, zrozumiałam, że obie formy sporo się od siebie różnią, ale nie miałam nic przeciwko temu, ponieważ wiadomo, że nie zmieści się kilkuset stronicowej historii w półtora godzinnym filmie.
Warto też pokazać różnicę między adaptacją a ekranizacją.
Adaptacja to przeróbka danego utworu literackiego mająca na celu przystosowania go do potrzeb nowych odbiorców. Ekranizacja zaś to wierne przeniesienie książki na ekran. 
"Dary Anioła: Miasto Kości" jest oczywiście adaptacją. A jak będzie z serialem? Zmiany na pewno się pojawią, ale to normalne przy tak rozbudowanej i wielowątkowej powieści. Poza tym nie przeginajmy i dajmy szansę każdej postaci, która się pojawi - mającej swoje miejsce w książce i wymyślonej na potrzeby serialu.
Co do aktorów, nie byli źli, chociaż stwierdziłam, że Jamie Campbell Bower nie jest w moim typie. Ale to moje zdanie i szanuję inne opinie na ten temat.
Wiele osób narzeka też na serialowego Jace'a - Dominica Sherwooda. Kompletnie nie rozumiem tych ubolewań. Jest kilka powodów:
  1. To, że nie wygląda jak niektóre z wyobrażeń Jace'a nie oznacza, że nie jest jak Jace. Serio. Jako przykład mogę podać film "Akademia Wampirów". Przyznaję, że nie jest on najwyższych lotów, ale postać grana przez Dominica - Christian Ozera - wyróżnia się na tle innych. Sarkastyczne poczucie humoru, umiejętności w walce czy nawet sama budowa ciała - idealna namiastka Jace'a. Czego chcieć więcej?
  2. Wspominałam o budowie ciała. I muszę zrobić to jeszcze raz, bo ciało Dominica jest 100% ciałem Nocnego Łowcy. Tak powinien wyglądać każdy szanujący się Nocny Łowca. Nie żartuję.
  3. Dwa powody mogą się wydawać niewystarczające, ale ja wiem swoje. Pan Sherwood jeszcze nas zaskoczy.

nephilimdaily.tumblr.com

Najbardziej w ekranizacji urzekł mnie Instytut. Był idealnie przedstawiony, a ogród wyglądał jak z bajki. Stele i znaki też były całkiem spoko ogarnięte.
A teraz serial.
Jak na razie, obsada (z wyglądu ;p) całkiem mi się podoba. Większości nie widziałam w innych filmach. Ale ci, których spotkałam już wcześniej, według mnie, dobrze odegrają swoją rolę.
Muszę się przyznać, że każdego dnia czekałam, aż ujawnią kolejnego aktora. Gdy zobaczyłam, kto ma zagrać Valentine'a, nie wiedziałam jak zareagować. Zaczęłam się szczerze śmiać, bo Alan kompletnie nie pasował mi wyglądem, ale przecież oglądałam Reign, a tam był świetny. Też miał ciężki charakter i skomplikowaną osobowość. To mnie przekonało. ;P
Trudno oceniać aktorów, bo przecież jeszcze nie widzieliśmy ich gry aktorskiej w serialu. Lecz po zdjęciach z planu widać, że cała obsada na poważnie bierze sobie oczekiwania fanów. Widzieliśmy już próbę umiejętności Aleca, pokoje w Instytucie, Cichych Braci a nawet parę ujęć walk. To wygląda naprawdę obiecująco!
Wszystko to można zobaczyć na oficjalnym, serialowym Instagramie. Wystarczy wejść w TEN link.
Dodam jeszcze, że Kat ma świetny odcień włosów. Żeby nie było. Bo każdy ma swoje zdanie na ten temat xD To ja też się wypowiadam.


Co do zmian, które zostaną wprowadzone - cieszę się z tych, które opublikowano. Nie są jakieś diametralne, a wprowadzają trochę więcej sensu do całości. Poza tym, nad wszystkim czuwa sama autorka, więc wierzę, że wszystko jest w dobrych rękach i każda zmiana jest zmianą na lepsze.
Pamiętajmy też, że każdy serial czy film to wizja reżysera. My mamy swoje wyobrażenia po przeczytaniu danej książki, a producenci swoje. Niby proste, ale jednak często prowadzi to do sporów. A niby dlaczego? Przecież nie możemy powiedzieć, że czyjaś wizja jest gorsza. Jego wizja jest po prostu inna.
Na sam koniec, chciałybyśmy się dowiedzieć jakie jest wasze zdanie na ten temat. Wolicie "starą" czy "nową" obsadę? Czy też was denerwują teksty typu "Lily i tak była, jest i będzie lepsza"?

niedziela, 12 lipca 2015

Lajkujemy, komentujemy i glosujemy!

Chciałyśmy tylko poinformować, że zaszły pewne zmiany w sprawie naszej strony na Facebooku. Od teraz można znaleźć ją pod TYM linkiem. Będziemy się starać, żeby na bieżąco ukazywały się wpisy o... nowych wpisach. Takie rzeczy tylko u nas! xD

Poza tym, niedługo postaramy się, żeby na blogu pojawiła się ankieta dotycząca najbliższych, a może i nie tylko, postów. Bardzo chciałybyśmy wiedzieć jakie tematy najbardziej was interesują. Postaramy się dopasować do waszych "zachcianek". Może dzięki temu przyciągniemy jeszcze więcej osób (tak, to desperacka próba zwiększenia popularności - jesteśmy bardzo subtelne).

A więc zachęcamy do lajkowania i komentowania oraz głosowania :)

piątek, 10 lipca 2015

Wyglądasz obrzydliwie

Dzisiejszy post to moje przemyślenia na temat pewnego filmiku, który jest odpowiedzią na fałszywy obraz piękna, który jest kreowany przez media.
Przed przeczytaniem wpisu zachęcam do obejrzenia go poniżej:


Główna bohaterka filmiku prowadzi swoje konto na YouTubie, gdzie umieszcza różne tutoriale dotyczące makijaży.
Gdy kilka miesięcy temu zaczęła wrzucać do sieci swoje zdjęcia bez makijażu, wybuchła wrzawa.
Okazało się, że pod makijażem widnieją różne pozostałości po trądziku: pryszcze, wypryski, krosty. Em (bo tak nazywa się ta vlogerka) zaczęła dostawać różne nieprzyjemne komentarze. Mogła przeczytać, że wygląda obrzydliwie, że nie da się na nią patrzeć, że jej twarz jest taka brzydka... Ale oprócz tego Em otrzymała listy od ludzi, którzy też cierpią z powodu trądziku. 
Mogłoby się wydawać, że trądzik to nie jest wielka sprawa. Porządny lek z apteki i wszystko będzie w porządku.
Niestety nie.
Trądzik bardzo trudno wyeliminować i potrzeba wiele aby tego dokonać. To co pomoże jednej osobie niekoniecznie będzie dobre dla drugiej. Są osoby, które z trądzikiem walczą od wielu lat a efektów dalej nie widać.
A media wcale nie pomagają. W telewizji widzi się piękne twarze kobiet i zapomina się, że to wszystko jest wyreżyserowane. Że piękno jest momentem uchwyconym na zdjęciu. Nie oznacza to, że nie ma pięknych ludzi, o nie. Oznacza to, że telewizja manipuluje naszym pojęciem na temat urody. Przedstawia nam nierealistyczne standardy i czujemy, że powinniśmy do nich dążyć.
Nie chodzi o to, że nie powinniśmy nosić makijażu. Powinniśmy robić to, z czym czujemy się dobrze. Jeśli nakładanie podkładu czy fluidu sprawia że czujemy się pewniej, to dlaczego by tego nie robić?
Trzeba pamiętać, że istnieją różne ideały piękna. Nie ma jednoznacznego opisu czym piękno jest, bo po prostu dla każdego jest to coś innego.
Jesteś piękna. Nieważne jak zniszczona się czujesz. Nieważne jak często złościsz się z powodu swojego wyglądu i nieważne jak trudno jest ci znaleźć przyjaciół. Jesteś piękna.
Na koniec chciałabym dodać, że Em jest bardzo odważną osobą. Ludzie potrafią być okrutni, a mimo tego podjęła się ona tak trudnego zadania.
A wy? Co sądzicie o całej tej akcji? Jakie jest wasze zdanie?

Jesteś piękna
Nie pozwól, aby ktoś wmówił ci, że jest inaczej
Nawet ty sobie

czwartek, 9 lipca 2015

Dawca

Postanowiłyśmy, że kolejnym numerkiem na naszej liście będzie Dawca Lois Lowry. Tzn. sama postanowiłam. Dziewczyny nie mają tu nic do gadania!
Jest to kolejna lekka i przyjemna lektura, w sam raz na wakacje.
Pewnie bardziej kojarzy wam się film Dawca Pamięci. Niestety, albo i stety książka znacząco się od niego różni. 
Nie wiem czy sama bym po nią sięgnęła, bo wcześniej raczej o niej nie słyszałam, ale na szczęście organizowaliśmy w klasie Mikołajki.
Pochłonęłam całą książkę w zaledwie dzień. Pewnie dlatego, że nie była zbyt obszerna, ale bardzo przyjemnie się ją czytało, a świat przedstawiony wręcz intrygował.
Jedyne, co mnie denerwowało, to to, że imiona były spolszczone xD Ale to wina tłumacza, a nie autora, więc się nie czepiam.

Ale przejdźmy do fabuły.
Jonasz żyje w świecie, w którym na pozór wszystko jest idealne. Każdy szczegół zaplanowany, każdy pełni wyznaczoną mu funkcję.
Rodzinę zastąpiła komórka rodzinna (tak by the way, dziwnie to dla mnie brzmi, no ale, nie czepiam się!). Partnerzy wybierani są przez specjalny urząd (nie wiem jak to inaczej określić), później zostaje im przydzielone dziecko, urodzone przez rodzicielkę.
Urodziny są niezwykłym wydarzeniem. Co roku dzieciakom zostają przydzielone dodatkowe "przywileje". Raz dostają kurtkę z guzikami, na znak swojej samodzielności, potem rower, itd.
W dwunaste urodziny, młodzież poznaje role, które mają pełnić w przyszłości. Są one dobrane do nich, dzięki wieloletnim obserwacjom. I tak, w tym momencie, każdy nastolatek myśli: ale świetnie, wybiorą mi zawód, który spełnia moje najwyższe oczekiwania i w dodatku nie będę się nudził. Cóż, trochę w tym racji jest.
Ale ten świat ma także wiele wad. A mam na myśli wyeliminowanie jakichkolwiek emocji, muzyki czy nawet kolorów. Wszystko jest szare, nudne i monotonne.


"Tutejsze życie jest bardzo uporządkowane, przewidywalne i bezbolesne. Takiego dokonali wyboru."


DO PEWNEGO CZASU! Ha, na pewno się tego nie spodziewaliście xD Jonasz zostanie 
przydzielony do pełnienia funkcji Dawcy Pamięci. Jego mentorem będzie staruszek, który zachowuje w sobie wszystkie wspomnienia, które dotyczą dawnego świata. Chłopak powoli doświadcza takich wrażeń jak jazda na sankach, pływanie łódką. Z czasem wspomnienia dotyczą coraz poważniejszych rzeczy, np. wojny, śmierci.
Pewnego razu, odkrywa sekret. Dowiaduje się, że wszystko jest manipulacją ludzi "z góry". Co z tym zrobi?

Książka spodobała mi się dlatego, że była pisana lekkim piórem i dawała sporo do myślenia. Gdybym mogła ją ocenić, dałabym jej 9/10. Przynajmniej na chwilę obecną. Ale u mnie zawsze coś jest albo wspaniałe, albo kiczowate. Mam zaburzony sposób oceniania xD
Mam nadzieję, że sięgniecie po nią, bo warto! 

Na końcu, przyznam się wam, że dopóki nie zaczęłam pisać tego posta, myślałam, że Lois to facet. Z góry przepraszam, autorkę, ale jakoś to imię mnie zmyliło. Czasem dobrze jest poszperać trochę w internecie, bo wyszłabym na idiotkę xD

piątek, 3 lipca 2015

Gimbaza, a co potem? #2

Hej!
Ten post pisałam wraz z Agą i jest on odpowiedzią na ostatnie rozważania Zuzki. Bo jesteśmy wzruszone, że ktoś zna nas tak dobrze! Bo my też chcemy być filozoficzne! Nasze hasło to Mruczę, więc jestem czy coś w tym stylu.

Hej, tu Aga!
Od razu mówię, że gdy przeczytałam tamtego posta, to się popłakałam. A mnie rzadko się to zdarza. No chyba, że czytam książkę albo oglądam jakiś film. Ale żeby tak przez... czyjeś słowa to nigdy.
Oczywiście miałam świadomość, że dziewczyny mnie słuchają, gdy wzdycham, widząc facetów w mundurach, albo gdy opowiadam o grach komputerowych (a one nie mają i tak pojęcia o co mi chodzi), ale myślałam, że raczej odpowiadają mi na pytania z uprzejmości. A tu taki suprise!

Oczywiście, że cię słuchamy. Na tym polega przyjaźń. 

O matko, to zaczyna brzmieć jak jakaś mowa pożegnalna/pogrzebowa! xd Stop takim przemowom! W końcu jesteśmy znane z optymistycznego podejścia do życia (przynajmniej tak mi się wydaje).

Dobra, wstawi się tutaj potem zdjęcia kotków i każdy się odstresuje. Ale wróćmy w końcu do tematu. Jak już wiecie, jest to odpowiedź na post Dużej. Dlatego teraz przybliżymy was jaką wspaniałą osobą jest Zuza. Aga, zaczynasz.

Hahah, zawsze ja! No ale dobrze. Duża jest jedyna w swoim rodzaju. Gdyby nie ona, to kogo mogłabym drażnić? Jeśli tworzenie fanfiction o znajomych, to tylko z nią. Ps. Mam nadzieję, że wiesz o kogo mi chodzi ^^ 

Nikt tak nie bardzo ripostuje znajomych.
- Zuza! Grasz może w kosza?
- Nie, a ty grasz w minigolfa?
No i nikt nie zna na pamięć wszystkich piosenek z Disney'owskich filmów. Zuza pewnie też nie, ale zna większość

"Świecące tyłki, świecące tyłki...". Dodam, że zna te wszystkie przypałowe xd




Dobra bo ten post zmieni się w Odę do Disney'a zamiast w Odę do Zuzy. Niby Disney'a nigdy za dużo, ale cały czas ten Disney i Disney.

Zuza jako jedyna dziewczyna na świecie może się wymieniać bluzami ze swoim tatą. I na obojgu z nich będą wyglądać super!

Tak samo z koszulkami. I piżamami xD
Nie byłabym sobą, gdybym nie odeszła od tematu. A więc, jeszcze do niego nie wracajmy. 

Uwielbiam, gdy oglądamy jakiś serial razem, bo potem robimy sobie "ustną recenzję", albo spojlerujemy sobie nawzajem. Dlatego wakacje mają swoje minusy. Seriale mają przerwę. A w roku szkolnym nie. Tak, wiem. Bardzo odkrywcze. 
O! Jednak napisałam coś o szkole xD 

Przynajmniej naprowadziłaś nas na odpowiedni temat. Po co są w ogóle tytułu postów? I tak napiszemy o czymś innym. A tak w ogóle, wiecie już czemu ten post ma taką właśnie etykietkę?

Nie żeby notka była bez ładu i składu, ale przydałoby się zacząć pisać o szkole. 

A więc, nasza Zuza postanowiła wykorzystać atuty związane ze swoim wzrostem i zapisała się do szkoły sportowej. Oczywiście zdążyła wspomnieć z tysiąc razy, że źle robi. Co oczywiście nie jest prawdą. Szybko się uczy i ma szansę coś osiągnąć w kierunku siatkówki. 

Poza tym tylko w takiej szkole znajdzie chłopaka, do którego nie będzie się musiała schylać. A to znaczy wszystko. 

Może nie tylko w takiej, ale szanse są większe niż w zwykłym ogólniaku. 

Poza tym sportówka nie odbiera szans Zuzi na zostanie pulchną panią wydającą obiady. Ba, nie odbiera szans w ogóle. No bo Aga i ja będziemy na profilu bio-chemicznym. Ale jak nam strzeli do głowy pomysł z zostaniem tłumaczem, inżynierem czy projektantem mody (ekhem) to przecież nikt nam tego nie zabroni. I tak mamy cztery lata na ukierunkowanie się. 

Cóż, wypadło, że to ja mam się pożegnać. A więc jako podsumowanie dodam, że wszystko jeszcze przed nami i nie ma się co przejmować, że jeszcze nie wiemy co zrobić że swoim życiem. Mamy zaledwie 16 lat, więc z pewnością nie przeżyłyśmy jeszcze jednej czwartej naszego życia. Co będzie, to będzie. O tym, co z nami będzie za kilkanaście lat zdecyduje los. Albo biedronki. 
Poza tym, rozmawiałyśmy kiedyś z panią, która pracuje w naszej gminnej bibliotece i dowiedziałyśmy się, że gdyby ktoś jej w młodości powiedział, że będzie bibliotekarką, pewnie by go wyśmiała. 

Tak że wszystko przed nami. Albo wyjdzie źle, albo jeszcze gorzej. Najważniejsze jest to, żeby się starać dążyć do celu i być w tym wytrwałym!

Na koniec postu chciałybyśmy dodać, że każda z nas dostała się tam, gdzie chciała.

Powitali nas czerwonym dywanem, szampanem i jak to w polskiej wsi przystało: chlebem i solą.

czwartek, 2 lipca 2015

Gimbaza, a co potem?

To jeden z postów typu: "Pierdolenie o Szopenie", ale mam nadzieję, że przeczytacie go do końca i podzielicie się ze mną opinią o nim!
Jak pewnie wiecie, jesteśmy w tym cudownym wieku, w którym następuje wielka zmiana życia każdego nastolatka. Mamy 16 lat i musimy wybrać szkołę, która przygotuje nas do napisania matury, bez której nie dostaniemy się na wymarzone studia i zostaniemy nieudacznikami życia. Dobrze. Nie będę tu straszyć wszystkich, którzy ten wybór mają przed sobą. Może trochę pesymistycznie podchodzę do tych decyzji i całego zamieszania wywołanego przez konieczność podjęcia się nauki w nowych szkołach. Ostatnio jest mi dość ciężko, bo: 
a) nie wiem czy dobrze zdecydowałam, wybierając liceum, 
b) stresuję się czy  mnie do  niego przyjmą, 
c) zastanawiam się czy będę miała jakieś szanse zaistnieć w tym świecie. 
Ale wiecie co? Mam to delikatnie ujmując, w dupie! Tyle już nerwów straciłam, łez wypłakałam itp. że teraz mam na to konkretną olewkę.
Przejdźmy do tego, co pewnie Was ciekawi bardziej od dziwnych wynań i tkliwych rozmyślań nad sensem mojego życia.
Odpowiadając na Wasze nieme lub podświadome (czy jak mu tam) pytanie: nie, żadna z nas nie idzie na humana.
Odpowiadając na Wasze kolejne pytanie: nie, nie idziemy do jednej szkoły, nasze drogi lekko się rozchodzą.
Od czego by tu zacząć wyjaśnienia? Hmm.. Fey! Jest to osoba, według mnie, wszechstronna. Na jakikolwiek kierunek by nie poszła i tak byłaby geniuszem! Co za tym idzie, miała trudny orzech do zgryzienia. Teraz jest ta chwila, w której będę ją wychwalać pod niebiosa, a ona albo będzie na mnie mega zła, albo jej reakcja będzie typu: "mów mi jeszcze". Zuzka jest po prostu człowiekiem renesansu. Jest świetna z języków obcych, przedmiotów ścisłych i humanistycznych też. Na tym właśnie trzeba się skupić, bo gdy Fey pisze jakieś wypracowanie płaczesz albo ze śmiechu albo ze wzruszenia. Czasami pisze o takich rzeczach, o których nawet nie miałam pojęcia albo ma tak odmienne spojrzenie na pewne sprawy.. Po prostu ją kocham, co powtarzam od kilku dni nieustannie. Ale koniec zachwytów nad moją immienniczką, bo jeszcze ktoś pomyśli, że serio jestem w niej zakochana. OGŁASZAM WSZEM I WOBEC, ŻE JESTEM HETERO.
Teraz Aga: tylu zainteresowań, które pozornie do siebie nie pasują, nie widziałam u nikogo ;) Zaczynając od muzyki, gier komputerowych, literatury, historii, podróży, lotnictwa, na języku włoskim i facetach w mundurach kończąc. Również miała już tyle pomysłów na siebie, że aż trudno zliczyć. W tym roku przerabiałyśmy już pracę w banku, księgowość, kryminalistykę, chemię kryminalną i farmację. Zatrzymałyśmy się  na etapie kierunku biol-chem w liceum i farmacji po studiach. Agnieszka pytana o muzykę odpowiada, że nie czuje się dobrze na scenie i śpiewać może w aptece.
No i wreszcie ja czyli kompletny brak pomysłu na przyszłość i zbyt wiele marzeń w jednym. Przebrnęłam już przez wiele szkół. Początkowo planowałam iść do mundurówki i pracować w policji (przynajmniej uszyliby mi długie spodnie), później Technik Obsługi Turystycznej, human i wątpliwa posada w szkole podstawowej lub gimnazjum na stanowisku polonisty, profil językowy i filologia, tłumacz czy coś w ten deseń, przedstawiciel handlowy lub ktoś tam od marketingu. Moje życie zmieniło się o 180 stopni podczas pewnych zawodów sportowych. Otóż tak wyszło, że wylądowałam na treningach siatkówki w szkole sportowej. (To jest chyba odpowiedni moment żeby wyjawić ile mam wzrostu i przy okazji wytłumaczyć dlaczego ktoś zwrócił na mnie uwagę. Uwaga: mam 192 cm wzrostu.) Kiedyś marzyłam o tym, ale uważałam, że jest już dla mnie za późno i nie zdołam nic osiągnąć. Wszyscy na mnie naciskali, żebym poszła do szkoły sportowej i stało się! Złożyłam papiery i czekam. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Ta decyzja kosztowała mnie wiele: minimalna separacja od moich kotów, nowa szkoła, bez znajomych twarzy, ryzyko wiążące się z zaangażowaniem w sport. Moje marzenia legły w gruzach, ale mam nadzieję, że te nowe się spełną. Siatkarka narazie ze mnie taka, jak z koziej dupy trąba, ale będźmy dobrej myśli. Najwyżej skończę AWF i będę liczyć na to, że moja wychowawchyni z gimnazjum przed odejściem na emeryturę wkręci mnie na swoje miejsce. Pamiętajmy, że to tylko plan awaryjny. Liczę na to, że wymyślę coś do przyszłego roku, kiedy przyjdzie mi wybór rozszerzeń w liceum. Wiem napewno, że moje marzenie o byciu małą i pulchną panią ze stołówki w amerykańskiej szkole się nie spełni, a szkoda, bo zawsze chciałam chodzić w brzydkim fartuszku, z siatką na włosach i być lubianą za to, że dokładam wszystkim więcej ziemniaków..
Myślę, że temat naszej przyszłości został na ten moment wyczerpany, a Wasza ciekawość chwilowo zaspokojona. Już jutro będziemy miały wyniki czy zakwalifikowałyśmy się do tych szkół, więc napewno damy Wam znać, jak nam poszło.
Taki nudny temat, ale mam ndzieję, że nie zanudziłam Was na śmierć. Tego posta piszę już od dawna. Miał być opublikowany w dzień zawożenia wniosków, ale nie wyszło. Potem miał się pojawić w zakończenie roku szkolnego i jak widać, też nic. We wtorek byłyśmy zawieźć kopie świadectw i o tym opowiedzieć, ale nasze plany spełzły na niczym. W końcu post pojawia się dziś, bo jak nie dziś, to kiedy? Już lepszej okazji nie będzie.
W tej całej naszej złej sytuacji rozdzielenia do różnych szkół widzimy jednak pewne pozytywy: otóż będziemy miały inne otoczenie i będziemy mogły pisac posty o zupełnie innych rzeczach, więc mamy nadzieję, że nudno nie będzie.
Do napisania Kochani

środa, 1 lipca 2015

Liebster Blog Award

Na samym początku chciałybyśmy podziękować Sweet Little Kath, która nominowała nas do Liebster Blog Award (tak na marginesie, czy to jest po niemiecku? xD). 
Jesteśmy niesamowicie zaskoczone i szczęśliwe, że znalazło się tych kilka osób, które stale czytają naszego bloga i aktywnie go komentują, Pozdrawiamy także tych, którzy nie mają odwagi zostawić po sobie śladu, ale jednak na bieżąco czytają nasze posty.  
Nic dziwnego, że zostałyśmy nominowane. Jesteśmy po prostu najlepsze.
No dobrze, nie owijajmy w bawełnę i przejdźmy do pytań:

1. Jaka książka wzbudziła w Tobie zamiłowanie do czytania?
Fey: Nie, nie był to Harry Potter. Harry'ego odkryłam w sumie całkiem niedawno (3 lata temu). Wcześniej był Rick Riordan i jego genialna seria o greckich bogach - Percy Jackson i bogowie olimpijscy.
Aga: Nie jestem tego pewna na sto procent, ale wydaje mi się, że był to Eragon Christophera Paoliniego (tak to się odmienia? :P). Polecił mi go mój kuzyn i bardzo dobrze, bo dzięki temu "ukształtowała się" moja miłość do książek fantastycznych <3
Duża: Nie jestem pewna, ale u mnie był to chyba "Harry Potter". Wcześniej czytałam jakieś książki, ale "poważna czytelnicza przygoda" rozpoczęła się wraz z pierwszym tomem o perypetiach czarodziejów.

2. Co sprawia, że chcesz przeczytać daną książkę?
Aga: Mówią, żeby nie oceniać książek po okładce, ale ja jednak często zwracam na to uwagę. Gdy widzę, że grafik naprawdę się postarał, to aż szkoda nie zerknąć na opis, aby dowiedzieć się, czy autor też ma takie podejście do książki.

3. Najlepsza, najpiękniejsza i najbardziej oddająca treść okładka książki/albumu muzycznego Twoim zdaniem (możesz pokazać zdjęcie).
Aga: Według mnie okładka Dawcy Lois Lowry świetnie oddaje sens całej książki ;)
Fey: Zdecydowanie trylogia Igrzyska Śmierci autorstwa Suzanne Collins. Układ kosogłosów na okładkach jest bardzo symboliczny.
Duża: Podobnie, jak Fey jestem zakochana w trylogii Suzanne Collins i jej okładkach. Podczas zeszłorocznych wakacji kuzynka poleciła mi "Igrzyska Śmierci", więc zwiedziłam chyba 5 Empików w Warszawie i okolicach w poszukiwaniu egzemplarzy oryginalnych, bo mimo tego, że filmowe okładki są bardzo ładne, oryginalne po prostu rzuciły na mnie urok.
Wróciłam do domu i zamówiłam całą trylogie przez Internet ;)


4. Jak reagują inni, gdy czytasz i nagle wybuchasz śmiechem? 
Fey: Z czego się śmiejesz?
Wszystko w porządku?
Zuziu, czemu czytasz na lekcji?
Chowaj ten telefon bo Ci zabiorę i mama potem będzie musiała odbierać w sekretariacie!
Aga: Zazwyczaj patrzą na mnie jak na osobę chorą psychicznie xD
Duża: Znajomi są już do tego przyzwyczajeni ;)

5. Jakie są Twoje ulubione utwory muzyczne, stworzone na podstawie książek?
Fey: Nie wiem czy to się zalicza, ale uwielbiam soundtrack stworzony przez Rainbow Rowell do jej książki Eleonora i Park. Utwory nawiązują tematycznie do czasów, kiedy toczyła się akcja książki. Jeśli macie Spotify, to zapraszam do wysłuchania pod tym linkiem: KLIK. Zdecydowanie dla fanów Joy Division, The Beatles, Sex Pistols, The Smiths...
Aga: Mam wrażenie, że nie znam takich :P Albo przynajmniej nie wiem, że znam xD
Duża: Podoba mi się piosenka stworzona do książki "Czerwona Królowa" SPRAWDŹ TO! Innych piosenek chyba nie znam w sumie.

6. Co wybierzesz - płytę ulubionego wykonawcy czy najnowszą książkę z ulubionego gatunku?
Aga: Oczywiście że książkę. Muzyki mogę zawsze posłuchać w internecie, a z książkami już trochę gorzej :P
Duża: Nigdy w życiu nie kupiłam płyty. Zawsze ściągałam muzykę z internetu. Posłuchać muzyki mogę na YouTube, a jeśli chodzi o książki, to często jest problem z dostępnością pdf czy coś podobnego .
Ps. Nie piszę już nic o ściąganiu czegoś z internetu, bo nie chcę iść do więzienia. Co złego to nie ja!
Fey: Macie szczęście, że mój tata jest na emeryturze (był policjantem). Takie poważne przestępstwa...

7. Czytałaś książkę napisaną przez vlogera? Co o niej sądzisz? 
Nie czytałyśmy.
Jeszcze.
Bo jak wydamy to na pewno przeczytamy.

8. Co kolekcjonujesz (książki, płyty, znaczki...) i dlaczego akurat to?
Aga: Jako dziecko kolekcjonowałam porcelanowe słoniki. Mam ich bardzo dużo. Ale już z tego wyrosłam i zaczęłam kolekcjonować pocztówki :) Tak, wiem, jestem dziwna, dlatego kartki z wakacji wysyłam sobie sama xD
Fey: Gdy byłam młodsza zbierałam figurki aniołków. Mam nawet aniołka z włóczki (prezent od cioci). Ale teraz gdy odrobinę podrosłam (tylko w sensie fizycznym,  w środku nadal jestem totalnym dzieckiem) zaczęłam kolekcjonować pocztówki ze starymi budynkami. No i z ciekawymi widoczkami.
Duża: Czasami zbieram kurz na półkach, ale gdy stwierdzam, że moja kolekcja przekracza jakieś granice, to sprzątam i od nowa. Błędne koło.

9. Co/kto motywuje Cię do działania? 
Tak.
Nie no dobra, bez żartów!
W odniesieniu do naszego blogowania, naszą największą motywacją są komentarze pod postami. Jeśli tylko widzimy, że komentujecie wymyślamy nowe rzeczy i chcemy Was zaskoczyć, zaciekawić czymś.

10. Jakie blogi wzbudzają w Tobie zainteresowanie? 
Fey: Na pierwszy rzut oka idzie szata graficzna. Gdy jest zachęcająca przeglądam bloga dalej. Czytam posty, odkrywam nowe zakładki itd. W sumie nie patrzę na tematykę, bo zawsze może trafić się osoba, która pisze o czymś, co mnie nie interesuje, ale robi to w świetny sposób.
Aga: Zgadzam się z Fey.
Fey: Dzięki Aga.
Aga: Nie ma sprawy :P

11.Jak to się stało, że prowadzisz bloga?
Wszystko przez brata Agi. Wymyślił sobie, że założymy się, kto zdobędzie więcej wyświetleń na nowo założonym blogu. Nie wiemy czy to nam wyszło, ale na pewno mamy ich więcej niż Michał. :P

A teraz nadeszła pora na nasze pytania!

1. Gdybyś mogła przenieść się w czasie, jaka byłaby to epoka i dlaczego właśnie ta?
2. W jakim wnętrzu czujesz się najlepiej?
3. Co jest ci potrzebne do szczęścia?
4. Lubisz czytać baśnie albo legendy?
5. Wolisz sukienki czy spodnie?
6. Lubisz przeglądać albumy ze zdjęciami?
7. Jadłaś kiedyś kanapkę z żółtym serem i ogórkiem kiszonym? Jeśli tak, co sądzisz, jeśli nie - spróbuj!
8. Jak trafiłaś na naszego bloga? ;)
9. Jakie filtry na Instagramie lubisz najbardziej? (Jeśli jesteś zbyt mainstreamowa na Insta to przepraszamy)
10. Czy oglądasz jakieś seriale? Jeśli tak to jakie i dlaczego właśnie te?
11. Oglądasz bajki Disney'a? Jeśli tak, to jaka jest twoja ulubiona?

A na sam koniec nominacje dla kilku osób! Bo tylko kilku znamy w wielkiej blogosferze. Ale bardzo chciałybyśmy to zmienić. *dyskretna próba zdobycia czytelników*
Jeśli ktoś jeszcze ma ochotę odpowiedzieć na nasze pytania, to śmiało! wystarczy tylko, że potem dacie nam znać :D Z chęcią przeczytamy wasze odpowiedzi!